W przeciwieństwie do zwiastuna sequela „Top Gun” raczej bez większego rozgłosu przeszło pojawienie się na początku wakacji trailera nowego obrazu batalistycznego o bitwie o Midway. Kinową premierę produkcji w reżyserii Rolanda Emmericha zaplanowano na 8 listopada.

– Film pokazuje Amerykę, która nie jest supermocarstwem – mówi reżyser. – Jest krajem, który właśnie wyszedł z głębokiego kryzysu i chciał pozostać na uboczu wojny, ale został przez nią wchłonięty. To były mniej skomplikowane czasy, lecz również czasy, w których narażało się swoje życie dla ideałów.

W fabule „Midway” mają się przeplatać trzy główne wątki. Będzie on pokazywał admirała Halseya i jego pilotów na lotniskowcu USS Enterprise (CV 6), pracę amerykańskiego wywiadu, mającą na celu odszyfrowanie tajnych depesz nieprzyjaciela, oraz Japończyków planujących atak.

Główny motyw lotniczy ma się koncentrować wokół granej przez Eda Skreina postaci kapitana Richarda Besta, dowódcy eskadry bombowców nurkujących VB-6. Best uznawany bywa za jednego z cichych bohaterów bitwy. Podtrzymywał on morale swoich załóg, którym podczas przyjmowania pozycji do ataku kończyły się zapasy tlenu. Dokonał też rozważnego podziału sił pomiędzy skazaną już na zagładę Kagę a jeszcze niezaatakowany lotniskowiec Akagi, co przyczyniło się do końcowego sukcesu.

Emmerich ujawnia, że z zamiarem nakręcenia filmu nosił się od dwóch dekad. Najpierw jednak nie mógł dojść do ładu z firmą Sony, pod której szyldem dzieło miało powstać. Potem, w 2001 roku, na ekrany weszło „Pearl Harbor” w reżyserii Michaela Baya z gwiazdorską obsadą. Należało więc czekać. Czy „Midway” uniknie zbytniego kopiowania ogranych motywów – zwłaszcza że w produkcji tego typu trudno o nieprzewidywalność i zaskakujące zwroty akcji – okaże się już na jesieni.

Zobacz też: Odnaleziono wrak lotniskowca USS Hornet

(eu.usatoday.com, cv6.org)

Lionsgate