Do tej pory program Bombowca Uderzeniowego Dalekiego Zasięgu LRS-B przebiegał bez zakłóceń i notował postępy w tempie szybszym, niż zakładano. Mimo to rozstrzygnięcie konkursu nieznacznie się opóźniło: początkowo oczekiwano go w czerwcu tego roku, ale przełożono je na wrzesień. Teraz zaś zanosi się na to, że opóźnienie będzie jeszcze większe. Obecnie za realny termin uchodzi połowa października.

Na ironię zakrawa to, że przyczyną opóźnienia jest być może właśnie stopień zaawansowania obu projektów, zarówno Northropa Grummana, jak i konsorcjum Boeing–Lockheed Martin (zobacz: Wiadomo więcej o nowym amerykańskim bombowcu). Spekuluje się, że wymusiło to zmianę sposobu oceniania uczestników konkursu.

Pretekstem do kolejnych spekulacji stała się wczorajsza wizyta sekretarza obrony Asha Cartera w zakładach Boeinga w St. Louis. Ich przyszłość maluje się obecnie w czarnych barwach, gdyż w 2020 roku ma być zamknięta tamtejsza linia produkcyjna F-15 i F/A-18. Gdyby Pentagon postawił na LRS-B w wydaniu Boeinga, mogłoby to oznaczać dla fabryki w St. Louis wieloletnią prosperity. Carter podkreślił jednak, że sprawa bombowca nie pojawiła się w jego rozmowach z przedstawicielami zakładów, tym bardziej że nie chciałby być posądzony o próbę wpływania na procedurę przetargową.

(defensenews.com; fot. Northrop Grumman)