Jak poinformowały amerykańskie media, powołując się na służby wywiadowcze, Chiny przeprowadziły latem serię testów pocisków balistycznych. Doniesienia wywołały żywą reakcję Pekinu.

Wedle amerykańskich doniesień II Korpus Artylerii, któremu podlegają chińskie siły strategiczne, przeprowadził od końca lipca, co najmniej trzy testy. W ich trakcie sprawdzano odpalany z okrętów podwodnych pocisk JL-2 oraz międzykontynentalne DF-5 i DF-41. Na tych ostatnich miano testować nowe głowice MIRV. Żaden z wymienionych pocisków nie jest nową konstrukcją; DF-5 znajduje się w służbie od lat 80., a JL-2 od początku wieku. Najmłodszy jest DF-41, który po raz pierwszy został zaprezentowany podczas defilady z okazji sześćdziesięciolecia ChRL w roku 2009 i rok później miał trafić do jednostek liniowych. Uważa się, że Jl-2 i DF-41 były od pewnego momentu rozwijane razem i mogą posiadać wspólne elementy. Mamy, więc tutaj do czynienia z systematyczną modernizacją posiadanego arsenału. W zeszłym miesiącu chińskie władze poinformowały, że większość pocisków balistycznych została przystosowana do przenoszenia głowic typu MIRV.

Pekin sprzeciwia się budowaniu wizerunku potężnych sił jądrowych rywalizujących z amerykańskimi (chiński arsenał jądrowy liczy wedle różnych ocen zaledwie od 200 do 400 głowic). W oficjalnych komunikatach podkreśla się, że Chiny nie dążą w dłuższej perspektywie do wyrównania liczby głowic, a do osiągnięcia „wyrównanego potencjału odstraszania”. Dziennik Global Times przypomniał, że ubiegający się w zeszłym roku o nominację na prezydenta z ramienia republikanów Herman Cain nie wiedział, że Chiny mają rakiety balistyczne z głowicami jądrowymi.

(ecns.cn)