Co najmniej szesnaście osób zginęło w stolicy Jemenu, Sanie, w ataku na ambasadę Stanów Zjednoczonych. Napastnicy użyli dwóch samochodów, w tym jednego wypełnionego materiałem wybuchowym – ten eksplodował przed główną bramą. Do zamachu przyznała się organizacja o nazwie Islamski Dżihad w Jemenie.
Według telewizji Al-Dżazira między 7 a 7.30 rano napastnicy najpierw ostrzelali cel z granatników, a następnie wdali się w strzelaninę z jemeńskimi strażnikami broniącymi budynku. Dopiero wtedy jeden z samochodów został wysadzony w powietrze. Wśród ofiar jest sześciu terrorystów i Jemeńczycy, zarówno ochroniarze ambasady, jak i przypadkowi świadkowie. Nie zginął żaden Amerykanin.
Był to już drugi, ale dużo bardziej krwawy, atak na tę ambasadę bieżącym roku. Poprzednio napastnicy użyli moździerzy – zginął wówczas jeden strażnik oraz kilkanaście dziewcząt z pobliskiej szkoły.
(VOA via globalsecurity.org)