W niedziele 5 lipca niezidentyfikowane samoloty przeprowadziły nalot na bazę lotniczą Al-Watija. W wyniku uderzeń miało zostać zniszczonych wiele jednostek sprzętu wojskowego, w tym niedawno dostarczony przez Turcję system przeciwlotniczy MIM-23 Hawk wraz z radarami i systemem walki elektronicznej KORAL.

Przedstawiciele Libijskiej Armii Narodowej (LNA) ogłosili realizację blisko 80% założonych celów, czyli neutralizacji nagromadzonego w bazie uzbrojenia. Strona rządowa potwierdziła fakt częściowego zniszczenia infrastruktury w bazie, w tym niedawno rozmieszczonych tam systemów przeciwlotniczych. Nie jest przy tym jasne, czyje samoloty dokonały ataku ani jaki to był typ samolotów. Pojawiły się informacje, jakoby nalot przeprowadziły myśliwce wielozadaniowe Dassault Rafale. Samoloty tego typu znajdują się na wyposażeniu francuskich i egipskich sił powietrznych.

Przedstawiciele sił Rządu Jedności Narodowej (GNA) sugerowali, że to Paryż przeprowadził uderzenie na Al-Watija. Samoloty miały startować z baz położonych w sąsiednim Mali, gdzie francuskie oddziały odgrywają kluczą rolę w walce z islamistami. Francja zdementowała doniesienia, jakoby jej siły zbrojne były w jakikolwiek sposób zaangażowane w Libii. Niedawno Paryż zdecydował się na zawieszenie udziału swoich okrętów w misji morskiej na Morzu Śródziemnym z uwagi na napięcia z Turcją.

Nie jest jednak tajemnicą, że Francuzi wspierają Chalife Haftara i krytykują rolę, którą odgrywa w konflikcie libijskim Turcja. Niedawno Egipt zagroził interwencją wojskową w Libii w przypadku, gdyby GNA kontynuowała ofensywę przeciw LNA. Nie wydaje się jednak, aby w tym przypadku za atak odpowiadał Kair.

Według przedstawicieli GNA w wyniku nalotów nikt nie odniósł obrażeń, jednak źródła zbliżone do LNA informują, że w nalotach rannych zostało kilku tureckich żołnierzy, w tym wysoko postawionych oficerów. Baza lotnicza Al-Watija jest kluczowa z uwagi na położenie dwadzieścia pięć kilometrów od granicy z Tunezją. Dlatego też pojawiły się informacje jakoby miała tam zostać utworzona baza turecka.

W ubiegły weekend wizytę w Libii złożył turecki minister obrony Hulusi Akar. Według oficjalnych komunikatów podczas spotkań z Libijczykami omawiano kwestię współpracy wojskowej obu krajów. Ankara i Trypolis zawarły w ostatnim czasie szereg umów, w tym o współpracy militarnej. Turcja wysłała do tego kraju żołnierzy, dostarczyła siłom rządowym broń i przerzuciła tysiące syryjskich bojowników. Te działania odwróciły przebieg wojny domowej na tyle, że pozwoliły GNA na rozpoczęcie skutecznej ofensywy przeciw LNA.

Zobacz też: Chiny: Syria powinna wymienić S-300 na chiński FD-2000

(libya.liveuamap.com, thearabweekly.com)

Dassault Aviation / A. Pecchi