Ministerstwo obrony Chin opublikowało we wtorek kolejną, dziewiątą już Białą Księgę poświęconą założeniom polityki obronnej kraju. Tym razem największy nacisk położony został na marynarkę wojenną.

Po raz kolejny podkreślono doktrynę pokojowego rozwoju oraz aktywnej obrony, co streszcza się do stwierdzenia „Chiny nie zaatakują pierwsze, ale zaatakowane na pewno będą kontratakować”. Wśród zagrożeń przed jakimi stoi państwo wymieniono kolejno: wzrost amerykańskiego zaangażowania w Azji, remilitaryzację Japonii oraz spory z Wietnamem i Filipinami na Morzu Południowochińskim. W związku z tymi wyzwaniami za konieczne uznano dalsze wzmacnianie potencjału marynarki wojennej, która ma przesunąć punkt ciężkości swoich zainteresowań z obrony wybrzeża, do kombinacji obrony wybrzeża i działań na otwartych morzach. Te ostatnie mają obejmować ochronę morskich linii komunikacyjnych oraz interesów Chin, a także zacieśnianie współpracy z innymi flotami. Jako najważniejszego partnera, z którym należy budować przyjazne i partnerskie relacje wymieniono Stany Zjednoczone. Szeroka współpraca zagraniczna ma pomóc stworzyć lepszy system rozwiązywania problemów i postępowania w sytuacjach kryzysowych, a tym samym poprawić stabilność w regionie.

Biała Księga dalej podtrzymuje sprzeciw Pekinu wobec militaryzacji przestrzeni kosmicznej oraz wyścigu zbrojeń w kosmosie. Innym ważnym aspektem rozwoju chińskich sił zbrojnych ma być zwiększanie potencjału do prowadzenia operacji w cyberprzestrzeni. Wymienia się jednak w tym kontekście jedynie cyberobronę i wzrost świadomości sytuacyjnej w cyberprzestrzeni. Zapowiedziano także dalszy wzrost transparentności Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.

Chiny publikują Białą Księgę co dwa lata, począwszy od roku 1998. Z wydania na wydanie ujawnianych jest co raz więcej informacji, których wiarygodność budzi jednak wątpliwości, zwłaszcza kiedy przychodzi do finansów. Niemniej główne założenia polityczne i militarne są systematycznie realizowane.

(ecns.cn, fot, U.S. Navy/Chief Mass Communication Specialist David Rush)