Pochodzący z czasów II wojny światowej rosyjski czołg T-44 został uratowany od niechybnego rozpłynięcia się w powietrzu. Urzędnik, który próbował sprzedać unikalny egzemplarz, został ukarany grzywną w wysokości 550 tysięcy rubli (ponad pięćdziesiąt tysięcy złotych).
Niedoszłym sprawcą okazał się były zastępca gubernatora obwodu rostowskiego, Iwan Bojczenko, który zamierzał „ubić” interes z jednym z rosyjskich biznesmenów. Egzemplarz T-44 miał trafić do prywatnej kolekcji osoby, której danych miejscowy sąd nie podał do publicznej wiadomości. Ujawniono jedynie jego hobby, którym jest kolekcjonowanie sprzętu wojskowego.
O wyjątkowości tego modelu świadczy fakt wyprodukowania między 1944 i 1947 rokiem jedynie około 1800 maszyn tego typu. Tym samym są one rozchwytywane przez kolekcjonerów sprzętu wojskowego. Ten egzemplarz został wyceniony przez Bojczenkę na 7 milionów rubli. Transakcja miała polegać na wymianie na tańszego T-34 oraz dopłacie 4,5 miliona rubli w gotówce. Jednak kontrahent okazał się – zależy z jakiej perspektywy na to spojrzeć – uczciwy. W efekcie tego, zadenuncjował niedoszłego sprzedawcę organom ścigania.
Bojczenko przyznał się do oszustw i nadużyć przy sprawowaniu władzy, co pozwoliło mu uniknąć kary więzienia. Natomiast w stosunku do biznesmena nie podjęto żadnych kroków prawnych. Zawartość jego kolekcji pozostała niejawna.
(en.rian.ru)