Zgodnie z zapowiedziami izraelska operacja wymierzona w irański program nuklearny i program rakietowy nie ustaje. Tymczasem Irańczycy przeprowadzili pierwsze uderzenie odwetowe zasługujące na to miano. Dziś rano, bezpośrednio po pierwszej fali, w kierunku Izraela pomknęła blisko setka dronów, z których żaden nie przedarł się przez izraelską obronę przeciwlotniczą. A niektóre zostały strącone przez Jordańczyków.
Tamten atak był jednak wyraźnie reakcją odruchową, by nie powiedzieć: panikarską. Trzeba było po prostu zrobić coś. Cokolwiek. Trudno się dziwić, że byle co przyniosło byle jaki skutek. Drugie podejście było już bardziej przemyślane i bez wątpienia skoordynowane. I jak można się było spodziewać, Irańczycy sięgnęli nie tylko po drony i pociski manewrujące, które są zasadniczo proste do zestrzelenia (ich siła leży w liczebności, mogącej przytłoczyć obronę przeciwnika), ale głównie po pociski balistyczne.
Dalszemu przebiegowi operacji „Naród jak Lwica” i jej skutkom przyjrzymy się w następnym artykule. Ten skupi się wyłącznie na irańskim uderzeniu odwetowym.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Irańska operacja odwetowa otrzymała kryptonim „Szczera Obietnica 3”, W przeciwieństwie do Izraela, który zawsze stara się wymyślić jakąś oryginalną nazwę, Iran stawia na sprawdzone wzorce. Atak z kwietnia ubiegłego roku nosił kryptonim „Szczera Obietnica”, a ten z października – „Szczera Obietnica 2”,
Służba prasowa Cahalu udostępniła nagranie pokazujące zestrzelenie samolotu pocisku rodziny Szahed (z porannej fali) przez śmigłowiec bojowy.
תיעוד מיירוט כטב״ם איראני ששוגר מוקדם יותר היום על ידי מסוק קרב של חיל האוויר pic.twitter.com/rYm8m8VLhF
— צבא ההגנה לישראל (@idfonline) June 13, 2025
W czasie wieczornej fazy operacji odwetowej Irańczycy łącznie odpalili około stu pocisków balistycznych w dwóch salwach (początkowo informowano nawet o 150). Większość została zestrzelona, część w ogóle nie dotarła do celu. Tuż po 20.00 czasu polskiego w Izraelu rozbrzmiały syreny alarmowe, a wkrótce potem uaktywniła się izraelska obrona przeciwlotnicza.
Footage shows the Iranian ballistic missile attack on Israel.
The IDF says that dozens of missiles were fired. pic.twitter.com/xsoP918IOh
— Emanuel (Mannie) Fabian (@manniefabian) June 13, 2025
Pojedyncze egzemplarze zdołały się przedrzeć przez obronę przeciwlotniczą. Trzeba też mieć na uwadze, że nawet porażony pocisk może spaść na ziemię w szczątkach na tyle dużych, aby wyrządzić poważne szkody. Wstępne doniesienia mówią o dziewięciu trafieniach nienaruszonych pocisków. Uwadze Czytelników szukających efekciarskich nagrań polecamy to poniższe. W pierwszych sekundach widać tam odpalanie efektorów systemu Kela Dawid. Celem był najpewniej budynek „izraelskiego Pentagonu”, czyli bazy Machane Rabin w Tel Awiwie – ta iglica z poziomymi tarasami po prawej stronie kadru to wieża Marganit na terenie bazy Machane Rabin.
A closer view of this hit. Crazy https://t.co/FxS0XBstZ5 pic.twitter.com/P7WWM1F59y
— Alireza Talakoubnejad (@websterkaroon) June 13, 2025
Według Baraka Rawida z serwisu Axios amerykańskie siły zbrojne pomagały Cahalowi w przechwytywaniu irańskich pocisków. Izraelczycy mieli podobno nadzieję, że – podobnie jak w przeszłości – wsparcia udzielą też Brytyjczycy, ale tym razem Londyn albo odmówił, albo też w ogóle nie otrzymał takiej prośby.
Incredible footage of intercepts. pic.twitter.com/NjbDR0r07V
— Faytuks Network (@FaytuksNetwork) June 13, 2025
Przed godziną 21.30 czasu polskiego izraelskie dowództwo obrony cywilnej zakomunikowało, że cywile mogą wyjść ze schronów, ale nie powinni się od nich oddalać. Według danych służby ratowniczej Magen Dawid Adom z godziny 22.00 czasu polskiego trzydzieści pięć osób zostało rannych. Jedna jest w stanie krytycznym, kilka kolejnych – w stanie ciężkim.
Z jednego poważnie uszkodzonego budynku uratowano dwie osoby i psa.
כוחות ההצלה חילצו כלבה מתוך הבניין שנפגע בתל אביב pic.twitter.com/zLaLEzKA9G
— Bar Peleg (@bar_peleg) June 13, 2025
Wiadomo, że przynajmniej część pocisków odpalono z kompleksu w Szirazie. Znajduje się tam baza rakietowa Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, z której odpalono większość pocisków balistycznych podczas zeszłorocznego ataku na Izrael. W Szirazie znajduje się też fabryka pocisków rakietowych wybudowana jeszcze za Pahlawich z pomocą przedsiębiorstw Westinghouse i Hughes Aircraft. Kompleks ten został porażony w trakcie operacji „Naród jak Lwica”, ale jak widać – nie dość skutecznie.
Video of a wave of Iranian ballistic missiles launched from near the city of Shiraz towards Israel tonight. pic.twitter.com/1OdJUcfhPQ
— Mehdi H. (@mhmiranusa) June 13, 2025
W ślad za pociskami balistycznymi wysłano również kolejną falę samolotów pocisków. Na razie nie ma informacji o tym, czy cokolwiek się przedarło. Spodziewany moment dolotu Szahedów nad Izrael przypadał na 22.30 czasu polskiego.
Minister obrony Jisrael Kac oświadczył, że Iran zapłaci wysoką cenę za przekroczenie czerwonej linii – to znaczy za atak na skupiska ludności cywilnej. Tymczasem najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei zapewnia, że tym razem Iran nie będzie stosować półśrodków. Wielu analityków sądzi, że Izrael zaatakuje teraz irańską infrastrukturę elektroenergetyczną. Iran zaś zapowiedział już wcześniej, że atak tego rodzaju pociągnie za sobą analogiczny odwet.
— OSINTtechnical (@Osinttechnical) June 13, 2025
Aktualizacja (01.00): Oficjalnie ujawniona liczba poszkodowanych po stronie izraelskiej wynosi obecnie: jedna osoba zabita (kobieta, która wcześniej była w szpitalu w stanie krytycznym), a sześćdziesiąt dwie osoby zostały ranne.
Tuż po północy czasu polskiego w Izraelu znowu rozbrzmiały syreny. Kolejna salwa liczyła kilkadziesiąt pocisków balistycznych. Pięć osób, w tym dwóch członków załogi karetki pogotowia ratunkowego, zostało niegroźnie rannych.
Dla porządku powtórzmy wyjaśnienie nazwy operacji. W anglojęzycznych źródłach pojawia się nazwa operacji: Rising Lion, czyli „Powstający Lew”. W ten sposób służba prasowa Cahalu przedstawia operację na użytek międzynarodowy. Natomiast właściwa jej nazwa po hebrajsku to עם כלביא, czyt. Am ke-Lawi, czyli dosłownie: „Naród jak Lew”. Tyle że też nie do końca, bo „lew”, taki zwyczajny, to po hebrajsku „arje”. Natomiast „lawi” to „młody lew” lub „lwica” (istnieje też słowo „lewi’a”, oznaczające ściśle samicę lwa). Słowo „lawi” ma wydźwięk poetycki, implikujący pewną dozę majestatu.
Nazwę operacji zaczerpnięto najprawdopodobniej z biblijnej Księgi Liczb. Werset 24 rozdziału 23 po hebrajsku zaczyna się: הֶן-עָם כְּלָבִיא יָקוּם. W przekładzie Biblii Tysiąclecia jest to: „Patrz, oto naród jak wstająca lwica”. Stąd wziął się ten nieszczęsny Rising Lion. Tyle że wstawanie oddaje po hebrajsku słowo יָקוּם (czyt. jakum). W związku z tym nazwę operacji (hebrajską, nie tę na użytek międzynarodowy) tłumaczyć należy właśnie: „Naród jak Lwica”.
Izrael mógł sobie osobno nazwać operację na potrzeby świata anglojęzycznego – bo „Powstający Lew” brzmi lepiej niż biblijne „Naród jak Lwica”. Ale w Izraelu, tak się składa, językiem urzędowym jest hebrajski, w Polsce zaś – polski. Nie ma żadnego uzasadnienia tłumaczenie na polski anglojęzycznej nazwy zamiast hebrajskiej. A polscy dziennikarze, którzy tak robią, powinni się wstydzić.