Po trwających dziewięć miesięcy przepychankach prawnych polskie władze zgodziły się pójść na ugodę z mającym polskie pochodzenie amerykańskim kolekcjonerem broni Kristopherem Gasiorem. Jeden z nielicznych zachowanych egzemplarzy karabinu samopowtarzalnego wz. 1938 M inż. Maroszka wróci do kraju.

Karabin zostanie kupiony za 25 tysięcy dolarów, a kolekcjoner otrzyma list z podziękowaniem za „znaczny wkład w zachowanie polskiej pamięci historycznej oraz uhonorowanie polskich bohaterów i bojowników o wolność poprzez ocalenie i zachowanie unikatowego karabinu”. Broń trafi na ekspozycję w Muzeum Powstania Warszawskiego. – Zasadniczo zgodzili się na wszystkie warunki, jakie przedstawiłem około pół roku temu. Straciłem kilka miesięcy, użerając się z tymi ludźmi – mówił Gasior amerykańskim mediom.

Przypomnijmy, że na początku marca agenci federalni na prośbę strony polskiej skonfiskowali karabin wz. 1938 M, który Gasior wystawił na sprzedaż na swojej stronie internetowej. Kolekcjoner zakupił karabin w 1993 roku od innego pasjonata militariów. Gasiorowi udało się ustalić, że broń przywiózł jako łup wojenny amerykański żołnierz wracający do domu w roku 1945. Przypuszczalnie karabin został zabrany z magazynu na terenie Niemiec, gdzie przechowywano egzemplarze zdobyte w Polsce w 1939 roku. Zdaniem polskich władz nie można mówić w tym wypadku o łupie wojennym, ponieważ USA i RP były podczas wojny sojusznikami, a karabin ciągle pozostawał własnością polskiego rządu. Tłumaczenie to wydało się w Waszyngtonie tak naciągane, że amerykański rząd poprosił o wycofanie go z postępowania prawnego.

Gasior zwrócił się o pomoc do Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego Ameryki (National Rifle Association of America), którego jest wieloletnim członkiem. Stowarzyszenie opłaciło prawnika i zaczęło nagłaśniać sprawę w mediach. Reprezentujący kolekcjonera adwokat John Keats jest przekonany, że proces zakończyłby się sukcesem jego klienta oraz kompromitacją polskich i amerykańskich władz. Karabin został skonfiskowany bez nakazu sądowego, a sami agenci pogwałcili liczne procedury.

Początkowo Gasior chciał sprzedać karabin za 65 tysięcy dolarów, liczył się jednak z zainteresowaniem strony polskiej i był gotów znacznie obniżyć cenę. Z tego powodu odrzucał także liczne oferty ze strony prywatnych kolekcjonerów. Polska ambasada w Waszyngtonie cały czas odmawia komentarza w tej sprawie. Sam Gasior stwierdził tylko, że chciał już to wszystko zakończyć.

(washingtonpost.com)

Halibutt, GNU Free Documentation License, via Wikimedia Commons