Rosyjskie działania na Ukrainie wzbudziły niepokój w Szwecji i sprawiły, że kraj ten chce zwiększyć możliwości operacyjne swoich sił zbrojnych poprzez zakupy samolotów i okrętów podwodnych oraz liczne programy modernizacyjne.

Odchodząc od tradycyjnego defensywnego modelu szwedzkich sił zbrojnych, rząd chce uzyskać ponadpartyjne porozumienie w sprawie pozyskania dla samolotów JAS 39E pocisków manewrujących zdolnych do rażenia celów w Rosji. W tym celu budżet obronny będzie się stopniowo zwiększał od 7,1 miliarda dolarów w tym roku do 8,2 miliarda dolarów w 2024 roku i będzie najwyższy ze wszystkich państw skandynawskich. Ma to na celu odzyskanie pozycji największej potęgi militarnej wśród krajów nordyckich i zwiększenie możliwości patrolowania Bałtyku z wysuniętych baz na Gotlandii. Co ciekawe dodatkowe fundusze na zbrojenia mają pochodzić z obciętych wydatków na projekty ochrony środowiska i współpracy w dziedzinie energii jądrowej pomiędzy Szwecją a Rosją, które miały być realizowane głównie na Półwyspie Kolskim.

Jak nietrudno się domyślić, plan spotkał się z gorącym poparciem ze strony sił zbrojnych, które od czasu cięć budżetowych z 2008 roku borykały się z brakiem funduszy niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania. Generał Sverker Göranson wyraził nadzieję, że rządowy plan zyska przychylność partii opozycyjnych.

Jeśli chodzi o uzbrojenie lotnicze, rząd ma na myśli szwedzko-niemieckie pociski manewrujące Taurus KEPD 350. Jest to wspólna konstrukcja Saab Bofors Dynamics i Taurus Systems należącego do Airbusa i MBDA Deutschland. Pocisk naprowadzany jest przy pomocy nawigacji satelitarnej, a w końcowej fazie także przez w podczerwieni. Ma zasięg kilkuset kilometrów. Zwiększenie budżetu obronnego pozwoli także zamówić kolejne dziesięć samolotów wielozadaniowych JAS 39E, dzięki czemu Szwecja będzie mogła częściej patrolować obszar nad Bałtykiem, z czego cieszą się republiki bałtyckie, które od dawna oczekiwały od Szwecji takiego zaangażowania.

Z kolei marynarka wojenna dostanie pieniądze na zakup dwóch okrętów podwodnych typu A26 i modernizację trzech będących już w służbie jednostek typu Gotland. Ponadto admirałowie chcieliby zamówić dwie korwety typu K40, czyli powiększone – planowana wyporność 1500–2800 ton – jednostki typu Visby. Mimo że klasyfikowane są jako korwety, ich wielkość i uzbrojenie bardziej odpowiadają fregatom. Jednostki przeznaczone są głównie do zwalczana celów nawodnych i podwodnych oraz walki minowej.

Premier Frederik Reinfeldt spieszy się z wprowadzeniem reform, by zdążyć przed zaplanowanymi na wrzesień wyborami parlamentarnymi. Gdyby to się udało, niezależnie od wyniku wyborczego i przyszłej koalicji rządowej przynajmniej część reform musiałaby być kontynuowana przez następny gabinet. Chociaż obecna lewicowa opozycja jest generalnie za zwiększeniem wydatków na armię, w kwestii zakupu pocisków manewrujących jest podzielona. Socjaldemokraci opowiadają się za zakupem Taurusów, ale Partia Lewicowa i Zieloni są przeciwko ze względu na wysokie koszty pozyskania i utrzymania tego uzbrojenia, co w przyszłości mogłoby pochłaniać znaczną część budżetu obronnego.

(defensenews.com)

Maciej Hypś, konflikty.pl