Biały Dom zdecydował o wysłaniu większej liczby żołnierzy amerykańskich sił specjalnych do Ugandy. Bezpośrednie działania zmierzające do ujęcia zbrodniarza wojennego Josepha Kony’ego, przywódcy Armii Bożego Oporu (LRA), z powietrza będą wspomagać przemiennopłaty CV-22 Osprey. Wiadomości potwierdził rzecznik Białego Domu. Zgodnie z jego oświadczeniem przybycia żołnierzy i maszyn do Ugandy spodziewane jest w połowie tego tygodnia. Unii Afrykańskiej będą pomagać co najmniej cztery Ospreye. Pentagon od dawna przygotowywał grunt pod rozszerzenie operacji.
W ostatnim czasie działania wojsk Unii Afrykańskiej zwalczających bojowników LRA wyhamowały. – Przyczyną jest brak transportu lotniczego i rozpoznania z powietrza, więc przemiennopłaty pomogą w lokalizacji ludzi Kony’ego na obszarach Republiki Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego – powiedziała rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Caitlin Hayden. Jednocześnie zaznaczyła, że nie oznacza to żadnej zmiany w charakterze militarnego zaangażowania mocarstwa, pozostanie to rola jedynie doradcza. Trzon nadal będą tworzyć siły organizacji regionalnej, a Amerykanie zapewnią ograniczoną pomoc. Planowanemu rozszerzeniu ulegnie również obszar poszukiwań. Pozwoli to na szybsze lokalizowanie obozowisk, w których watażka może się ukrywać. Obecnie wykorzystuje się drony i psy tropiące.
Zapewnienia amerykańskich polityków i wojskowych o ograniczonej roli Stanów Zjednoczonych niekoniecznie muszą się pokrywać z prawdą. Nieoficjalnie mówi się o udziale około 100 żołnierzy amerykańskich sił specjalnych w roli instruktorów i doradców dla żołnierzy sił specjalnych krajów afrykańskich. W rzeczywistości sytuacja może się przedstawiać zgoła inaczej i to Amerykanie mogli przejąć rolę dowódczą w operacji. W październiku wraz z żołnierzami z Sudanu Południowego poprowadzili rajd na domniemany obóz Kony’ego, zakończony niepowodzeniem.
Znalezienie watażki Kony’ego i jego towarzyszy nie jest łatwym zadaniem. Nie wiadomo, gdzie się ukrywają. W tej chwili mogą przebywać w kilku państwach, takich jak: Kongo, Kenia, Republika Środkowoafrykańska lub Sudan Południowy. Oficjalnie Amerykanom nie wolno brać udziału w walkach, a broni mogą użyć jedynie w obronie własnej. Przeczesywanie afrykańskiej dżungli nabiera tempa. Amerykanie, zmęczeni nieporadnością misji Unii Afrykańskiej, przejmują dowodzenie.
Kony’ego nikomu przedstawiać nie trzeba. Przywódcę Armii Bożego Oporu oskarżono o zbrodnie przeciwko ludzkości. W 2005 roku Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz aresztowania go za porywanie dzieci i zmuszanie ich do walki w szeregach LRA.
(militarytimes.com)