Według dziennika Kommiersant Wietnam przygotowuje akcję przeciwko chińskim instalacjom na spornych wyspach na Morzu Południowochińskim. Taka operacja jest mało prawdopodobna, nie byłaby jednak wydarzeniem bez precedensu.
Chin kończą właśnie przekształcanie kilku raf z archipelagu Spratly w sztuczne wyspy i budowę na nich instalacji wojskowych, w tym lotniska. Działania takie wymusił prosty fakt, że wszystkie nadające się pod zabudowę wyspy zostały zajęte i zabudowane przez Chiny, Tajwan, Wietnam, Filipiny i Malezję jeszcze w latach 90. Budowa sztucznych wysp przyczyniła się jednak do wzrostu napięcia i zdaniem Kommiersanta Wietnam zamierza zdecydowaną akcją powstrzymać chińskie działania.
Według gazet scenariusz operacji jest ćwiczony już od roku 2004. W pierwszej fazie ataku nalot miałyby przeprowadzić bombowce Su-22, osłaniane przez myśliwce Su-30. Następnie do akcji miałaby wejść piechota morska, systematycznie opanowująca i niszcząca instalacje na wyspach. Jednocześnie marynarka wojenna miałyby rozpocząć przechwytywanie chińskich statków w regionie.
Zwłaszcza ten ostatni punkt budzi poważne zastrzeżenia. Akcja przeciwko chińskiej żegludze na najważniejszym szlaku handlowym w regionie musiałaby zakończyć się poważną kontrakcją Pekinu. Bardzo wątpliwe, żeby Wietnam zaryzykował pełnoskalowy konflikt, nie wyklucza to jednak niewielkich rajdów sił specjalnych. Obie strony już kilkakrotnie ścierały się na spornych archipelagach. W styczniu 1974 doszło do morskiej bitwy o Wyspy Paracelskie (z Chinami walczył wtedy jeszcze Wietnam Południowy), a w marcu 1988 miało miejsce starcie okrętów pod Johnson South Reef. Oba starcia wygrali Chińczycy.
(wantchinatimes.com, fot. Ha petit via Wikimedia Commons)