W amerykańskiej marynarce wojennej pracuje się nad aparatem bezzałogowym dalekiego zasięgu Flexrotor. Prace podyktowane są między innymi kłopotami, jakie stwarza wykorzystanie przemiennopłata V-22, który jest drogi w eksploatacji oraz nie omijają go liczne usterki, będące przyczyną ostatnich katastrof z udziałem tego samolotu.

Flexrotor jest aparatem bezpilotowym, który może startować i lądować jak helikopter, nawet na wzburzonym morzu. Kolejną zaleta jest dopasowanie do wielkości okrętów, w przeważającej liczbie zbyt małych dla większych dronów.

Sztandarowy projekt przedsiębiorstwa Aerovel Corp jest nadal daleki od wprowadzenia do służby. Do tej pory projekt został dofinansowany na sumę prawie pięciuset tysięcy dolarów. Koszty jego rozwoju mogą okazać się jednak znaczeni wyższe. Jest to spowodowane problemami, przed jaki stanęli inżynierowie. Znaczne utrudnienia napotkano w pracach nad przejściem pomiędzy lotem pionowym i poziomym. Wszystko zasadza się na konstrukcji napędu, który ma być w niedalekiej przyszłości dostosowany do zakładanych wymogów.

Specjaliści z Office of Naval Research twierdzą, że pierwsze modele mogą się pojawić już w roku 2013. Jego największymi zaletami będzie możliwość wykorzystania do wsparcia operacji specjalnych oraz zdolność do operowania z pokładów okrętów. Co więcej, jak tylko wejdzie do służby, nie będzie sprawiał problemów podobnych do tych, jakie generują przemiennopłaty lub śmigłowce.

(militarytimes.com)