Powołując się na źródła rządowe, agencja Reutera poinformowała, że US Army planuje zainwestować środki w budowę zakładu separacji metali ziem rzadkich. Ma to na celu zwiększenie krajowej podaży tych surowców.

Do tej pory Stany Zjednoczone polegały głównie na imporcie metali ziem rzadkich, przede wszystkim z Chin. Obecnie stosunki pomiędzy oboma państwami są coraz bardziej napięte. Wojna handlowa, działania Chin na Morzu Południowochińskim i napięcia wokół Hongkongu to tylko niektóre problemy w relacjach. Władze w Pekinie zaczęły głośno mówić o możliwości zablokowania eksportu metali ziem rzadkich w ramach odpowiedzi na działania Waszyngtonu. Według szacunków 80% minerałów ziem rzadkich importowanych przez USA w latach 2014–2017 pochodziło właśnie z Chin.

Ewentualne wstrzymanie dostaw uderzyłoby w przemysł wysokich technologii i zbrojeniowy. Metale ziem rzadkich są bowiem wykorzystywane telefonach komórkowych, komputerach, akumulatorach i silnikach stosowanych w pojazdach elektrycznych. Część z nich ma zastosowanie w produkcji systemów uzbrojenia i elektroniki wykorzystywanych w sektorze obronnym. Dla przykładu raport Congressional Research Service z 2013 roku podaje, że w każdym wyprodukowanym myśliwcu F-35 znajduje się 920 funtów (około 417 kilogramów) metali ziem rzadkich.

Z tego powodu administracja Donalda Trumpa naciska na ograniczenie importu metali ziem rzadkich z Chin i wzrost krajowej produkcji tych surowców. Nad projektem w tej sprawie ma pracować Pentagon. US Army wysłała miesiąc temu do potentatów z branży górniczej zapytania w sprawie propozycji lokalizacji i kosztów budowy zakładu przetwarzającego metale ziem rzadkich.

Jak zauważają eksperci, byłaby to pierwsza inwestycja wojska w krajowe złoża metali ziem rzadkich od lat 70. Dziś, według US Geological Survey, Chiny kontrolują około 90% wydobycia i przetwarzania metali ziem rzadkich na świecie.

Zobacz też: Wojska USA nieprzygotowane na wrogie zagłuszanie

(army-technology.com, reuters.com)

AlanM1, Creative Commons Attribution 3.0 Unported