Izrael obawia się o swoje bezpieczeństwo w związku ze wzrostem natężenia działalności terrorystycznej na terytorium kontrolowanym przez Egipt, na Półwyspie Synaj. W połączeniu z procederem przemytu rakiet na te tereny stanowi to wystarczający powód, aby nie siedzieć z założonym rękoma i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Lekarstwem na powtarzające się ataki na terytorium Izraela ma być zainstalowanie radaru wczesnego ostrzegania przy granicy izraelsko-egipskiej, na pustyni Synaj.
W ciągu ostatniej dekady Izrael opracował system oparty na radarowej detekcji rakiety oraz rozwinął oprogramowanie, które jest zdolne do szybkiego obliczenia, w którym miejscu uderzy nadlatująca rakieta. Aktualna wersja systemu automatycznie uruchamia dźwięk syreny, sygnalizujący o zbliżającym się pocisku i ostrzegając wszystkich, aby zdążyli się ukryć w bezpiecznym miejscu. Dla rakiet krótkiego zasięgu czas ostrzegania wynosi mniej niż 30 sekund.
Do tej pory opracowany przez Izrael system ostrzegawczy był używany przy granicy z Libanem, skąd pochodzi zagrożenie ze strony Hezbollahu, oraz w Strefie Gazy ze względu na ataki rakietowe Hamasu. Izraelski wywiad uważa, że wyżej wymienione organizacje dysponują tak wielką liczbą rakiet, że izraelskie systemy wczesnego ostrzegania nie będą w stanie sobie poradzić z ich namierzeniem. Potencjał Hezbollahu i Hamasu prawdopodobnie wspomagany jest przez Iran, który, według izraelskich danych wywiadowczych, dostarcza rakiety dalekiego zasięgu.
(strategypage.com)