W miniony czwartek chiński samolot przeleciał w pobliżu japońskiego niszczyciela „Asayuki”. Do zdarzenia doszło na wodach do, których pretensje roszczą sobie oba państwa. Japoński MSZ natychmiast złoży skargę w Pekinie. W tym samym czasie w pobliżu japońskich wód terytorialnych pojawiły się rosyjskie samoloty rozpoznawcze.
Kilka minut po południu samolot z oznaczeniami prawdopodobnie chińskiej straży wybrzeża przeleciał w odległości ok. 50 metrów od japońskiego okrętu. Wydarzenie miało miejsce przy nie uznawanej przez ChRL granicy pomiędzy strefami wyłączności ekonomicznej w pobliżu pola gazowego Chunxiao na Morzu Wschodniochińskim. Tokio i Pekin od lat toczą spór o jednoznaczne wytyczeni granic swoich wyłącznych stref ekonomicznych. Japończycy opowiadają się za wytyczeniem granicy w oparciu o medianę 200 milowej (mile morskie) strefy liczonej od wybrzeża. Z kolei Chiny forsują wytyczenie granicy na podstawie szelfu kontynentalnego, co w praktyce przesunęłoby zasięg ich strefy do japońskich wód terytorialnych. Pomimo wzajemnych deklaracji o chęci polubownego rozwiązania sprawy regularnie dochodzi do zatargów z udziałem sił morskich i powietrznych obu krajów.
Tego samego dnia w pobliżu granicy japońskich wód terytorialnych na Morzu Japońskim przeleciały 2 rosyjskie samoloty rozpoznawcze Tu-142, nie naruszając jednak strefy powietrznej kraju. Obie maszyny skierowały się następnie na Morze Wschodniochińskie w rejon Okinawy. Zdaniem japońskiego ministerstwa obrony rosyjskie samoloty miały zebrać dane na temat japońskich i amerykańskich okrętów przygotowywanych do zestrzelenia północnokoreańskiej rakiety.
(Mainichi Japan)