Po siedmiu miesiącach od zdarzenia siły powietrzne Stanów Zjednoczonych ujawniły okoliczności, w których 13 kwietnia doszło do wypadku myśliwca F-22A Raptor w NAS Fallon. Jak ustalono w dochodzeniu, na incydent złożyły się: nauczanie nieprawidłowej techniki startu, wprowadzenie do systemów maszyny złych danych, nadmierna wiara w technikę i niepełna odprawa przedlotowa.
Uszkodzony podczas rozbiegu F-22 należał do 90. Eskadry Myśliwskiej USAF-u, stacjonującej na co dzień w bazie Elmendorf–Richardson na Alasce. Po rozwinięciu prędkości 220 kilometrów na godzinę pilot podniósł nos samolotu, po czym, zobaczywszy sygnał oderwania kół od ziemi, schował podwozie.
W tym momencie okazało się jednak, że Raptor – zamiast wznieść się w powietrze – po zamknięciu pokryw podwozia opadł i zaczął sunąć brzuchem po drodze startowej. Maszyna zatrzymała się po przejechaniu w taki sposób 1954 metrów, z hakiem do lądowania obijającym się o ziemię.
Komisja powypadkowa ustaliła, że – prócz nieprawidłowego wykonania startu – przed lotem do komputera pokładowego F-22 wprowadzono błędne dane o warunkach panujących na lotnisku. Dało to pilotowi z grubsza prawdziwą informację o prędkości oderwania się maszyny od ziemi, wynoszącej 300 kilometrów na godzinę. Prędkość 265 kilometrów na godzinę, przy której można było poderwać w górę nos myśliwca, została jednak o kilkanaście kilometrów na godzinę zaniżona.
Zobacz też: Wypadek F-22 na Alasce
(airforcemag.com)