Tym razem słów krytyki nie szczędził rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin. W dość niepochlebnych słowach wyraził się o osobach odpowiedzialnych za podpisanie kontraktu z Francuzami. Okręty desantowe typu Mistral będą mieć ograniczone pole działania w rosyjskich warunkach: nie będą w stanie pracować w temperaturze poniżej siedmiu stopni Celsjusza. Jednak problem został jedynie zasygnalizowany, a wicepremier nie starał się go rozwinąć, podając jedynie w wątpliwość studia nad przydatnością okrętów w szerokości geograficznej, w której miałyby operować.

Pierwszy Mistral ma trafić do rosyjskiej Floty Pacyfiku, której główną bazą jest Władywostok. Obszar ten jest wolny od lodu przez cały rok, ale doświadcza wielu miesięcy bardzo ciężkiej zimy. Drugi ma być przyjęty do służby we Flocie Północnej, której bazy są również wolne od stałej pokrywy lodowej. Jednak ze względu na wpływ prądu morskiego Golfsztrom również przez kilka miesięcy w roku doświadczają bardzo niskich temperatur.

Niedawno, bo jeszcze w tym tygodniu, w podobnym tonie, choć bardziej zdecydowanym, wypowiedział się wiceszef rządowej komisji odpowiedzialnej za przemysł zbrojeniowy Iwan Charczenko. Stwierdził, że zakup francuskich okrętów zaszkodzi rosyjskiej gospodarce. Jego zdaniem podobne jednostki mogłyby zostać wyprodukowane w rodzimych stoczniach, z czego skorzystałby zarówno Skarb Państwa, jak i rosyjskie firmy zbrojeniowe.

(en.rian.ru)