Lockheed Martin wysłał liczną i aktywną delegację na targi lotnicze F-Air 2015, odbywające się w tym tygodniu w kolumbijskim mieście Rionegro. Szczególnie intensywnie promowany jest myśliwiec F-16 Fighting Falcon.
Amerykanie najwyraźniej sądzą, że w tym rejonie świata mogą znaleźć jeszcze wielu klientów, i trudno temu rozumowaniu odmówić racji. Wiele państw Ameryki Środkowej i Południowej ma swoich wojskach lotniczych samoloty przestarzałe i/lub będące w fatalnym stanie technicznym. Wczoraj donosiliśmy o katastrofalnej sytuacji w urugwajskich IA-58 i A-37 (Za półtora roku Urugwaj zostanie bez lotnictwa bojowego), nie lepsza jest u gospodarza targów, Kolumbii (Kolumbijscy piloci odmówili latania Kfirami), od kilku lat gorączkowe poszukiwania myśliwców trwają również w Argentynie (Argentyńska delegacja w Chinach w sprawie JF-17).
Największym problemem będą oczywiście pieniądze. Nie bez powodu większość krajów Ameryki Łacińskiej, jeśli już szuka samolotów bojowych, zwraca uwagę głównie na maszyny używane i (w założeniu supertanie) chińsko-pakistańskie JF-17. Fabrycznie nowe F-16 mogą się okazać za drogie. Amerykanie zakładają jednak, iż dzięki temu, że F-16 można konfigurować na wiele różnych sposobów, dadzą radę złożyć oferty, w których samoloty będą wprawdzie droższe od maszyn używanych, ale na tyle nieznacznie, że zysk wynikający z zakupu maszyn nowych i nowocześniejszych okaże się wart dopłaty.
(infodefensa.com; fot. US Air Force / Samuel King Jr.)