Pierwszą kobietą, która zasiadła za sterami maszyny biorącej udział w bezpośredniej styczności z wrogiem, była major Marie T. Rossi. Podczas operacji Pustynna Burza jej zadaniem było dostarczanie paliwa i amunicji dla żołnierzy wkraczających na terytorium wroga. W tym celu zapuszczała się na osiemdziesiąt kilometrów w głąb Iraku. Jednak operacja iracka nie była dla niej szczęśliwa.

Rossi straciła życie, gdy jej CH-47 Chinook rozbił się w Arabii Saudyjskiej 1 marca 1991 roku. Na nagrobku usytuowanym w Sekcji 8. cmentarza w Arlington zaakcentowano jej udział w działaniach bojowych. Była pierwszą kobietą-pilotem uczestniczącą w misjach bojowych na terytorium wroga.

Mimo zmieniającego się pola bitwy kobiety wciąż chętnie służą w lotnictwie armii. Zdaniem wielu nie są w tym gorsze od wielu mężczyzn. Panie służące w 82. Brygadzie Lotnictwa Bojowego przystępują do służby w różnym charakterze, między innymi jako piloci do zadań bojowych wykonywanych na pierwszej linii, dowódcy załogi oraz mechanicy helikopterów. Na tych stanowiskach prezentują swoje umiejętności i zdolności przywódcze.

Podpułkownik Gail E. Atkins, dowódca 122. Batalionu Wsparcia Lotniczego w 82. Brygadzie Lotnictwa Bojowego, doskonale zna specyfikę swojej pracy i nie boi się wyzwań, jakie niesie ze sobą zmieniający się charakter prowadzonych działań zbrojnych. Atkins służy od prawie osiemnastu lat jako pilot śmigłowca UH-60 Black Hawk.

Jej zdaniem ewolucja w odniesieniu do kobiet i ich służby w oddziałach bojowych jest łatwa do zaobserwowania. Szczególnie, gdy porówna się lata 90. XX wieku z czasami obecnymi. W tym przedziale czasowym kobiece umiejętności i zaangażowanie znacznie ewoluowały. Zmieniło się również podejście samych pań, które coraz chętniej zgłaszają się do służby, a odsetek kobiet służących w wojsku znacznie wzrasta.

Jednak niektóre zanim trafiły do formacji lotniczych US Army, zaczynały zupełnie gdzie indziej, a służby w śmigłowcach nie brały pod uwagę. Starszy chorąży Laura G. Dye, pilot UH-60M Black Hawk, karierę rozpoczęła osiem lat temu w artylerii.

Dye swoje początki wspomina następująco: „Zawsze wiedziałam, że chcę wstąpić do wojska, ale nigdy nie miałam aspiracji do pracy pilota lub innej powiązanej z lotnictwem. Tak więc, gdy dołączyłam na krótko po wydarzeniach z września 2001 roku, zaciągnęłam się do artylerii polowej i byłam wtedy jedyną kobietą, która służyła w tego typu jednostkach.”

Kiedy przyszedł czas na ponowny werbunek, podoficer, z którym się spotkała, zapytał, czy kiedykolwiek myślała o byciu pilotem. Wtedy nie miała sprecyzowanych planów. Odpowiadając przecząco, zaznaczyła, iż jest otwarta na zmiany. Tak zaczęła się jej przygoda z lotnictwem. Dzisiaj nie kryje radości ze swej decyzji i ciepło wypowiada się o człowieku, który ją do niej nakłonił.

Natomiast sierżant Jessica Day, służąca w 122. Batalionie Wsparcia Lotniczego, zajmuje się uzbrojeniem śmigłowców Kiowa. Wstąpiła do wojska w 2005 roku z aspiracjami, aby stać się pilotem. Jej problem polegał na tym, że nie była przekonana co do maszyny, na której chciałaby latać. Postawiła więc na służbę w charakterze mechanika śmigłowców, by mogła dowiedzieć się więcej o różnych typach maszyn. Na początku kariery była jedyną kobietą w swojej jednostce, jednak obecnie nie musi już narzekać na brak żeńskiego towarzystwa.

Chociaż formacje lotnicze były jednym z pierwszych rodzajów sił zbrojnych, w ramach którego umożliwiono kobietom udział w zadaniach bojowych, wiele kobiet pamięta czasy, kiedy nie było opcji rozwoju kariery wojskowej.

Przykładem na to jest sierżant sztabowa Desiree T. Lipscomb, która zaczynała od podrzędnej roli mechanika. W wojsku jest od ponad dwudziestu lat, a obecnie służy w Kompanii B 122. Batalionu Wsparcia Lotniczego. Jej kariera prowadziła przez wiele różnych doświadczeń na wielu różnych stanowiskach. Jednak na samym początku nie było dla niej miejsca w lotnictwie z powodu blokady nałożonej na kobiety.

Dzisiaj to już tylko przeszłość i wspomnienia. Kobiety bardzo często pracują na równi z mężczyznami. Zmienił się także stosunek do płci żeńskiej. Być może nadal są obiektem częstych żartów ze strony panów, jednak nikt nie podważa ich zaangażowania i wiary w siebie. Być może przyszedł właściwy czas na jednostki specjalne…

(army.mil)