W ostatnich latach Izrael był jednym z nielicznych państw wysokorozwiniętych, które nie ograniczały budżetu sił zbrojnych. Jednak i tutaj szykują się zmiany.

W latach 2009–2013 wydatki Izraela na siły zbrojne rosły o 3 do 5,5 miliarda szekli (630 tysięcy do miliona euro) rocznie, zwiększając się do 58,4 miliarda szekli (12,3 miliarda euro). Już w roku 2011 premier Netanjahu ogłosił konieczność ograniczenia budżetu wojska. Spotkało się to z zawziętym oporem wojskowych i ministerstwa obrony, przełamanym dopiero jesienią ubiegłego roku; budżet Sił Obronnych Izraela na rok fiskalny 2014 wynosi 57,7 miliarda szekli (12,2 miliarda euro). Minister obrony Mosze Jaalon żądał początkowo kolejnych 5 miliardów szekli, jednak minister finansów Jair Lapid postawił na swoim.

Nie oznacza to jednak, że wojskowi się poddali. Jaalon rozpoczął w ubiegłym tygodniu w parlamencie i społeczeństwie kampanię na rzecz dalszego zwiększania budżetu sił zbrojnych. Jego głównym argumentem jest związana z cięciami wydatków konieczność ograniczenia ćwiczeń wojskowych. ‒ Przygotowanie, gotowość i zdolność armii do działań ucierpi ‒ ostrzega minister. Jego apele mogą mieć ograniczony odzew, ponieważ wojsko nie ma najlepszej prasy od czasu wojny w Libanie w roku 2006. Powołana po konflikcie komisja stwierdziła, że Sił Obronne Izraela zwyczajnie marnotrawią pieniądze, a reorganizacja wydatków pozwoliłaby zaoszczędzić w ciągu dziesięciu lat nawet 30 miliardów szekli (6,3 miliarda euro), jednak armia nie podjęła żadnych kroków w celu zmiany sytuacji.

(welt.de)

Hmbr, domena publiczna