Polscy – a przynajmniej pomorscy – miłośnicy okrętów wojennych dostali piękny prezent na Dzień Dziecka. Do portów w Gdyni, zarówno cywilnego, jak i wojennego, przybyły dziś okręty jedenastu flot wojennych. Cel wizyty? BALTOPS.

Manewry morskie pod tą nazwą organizowane są od 1972 roku. W roku 1993 do udziału w manewrach po raz pierwszy zaproszono państwa z bloku wschodniego, w tym Polskę. Od tamtej pory BALTOPS jest organizowany w ramach programu Partnerstwa dla Pokoju. Właściwe manewry zaczną się jednak dopiero 4 czerwca, a dziś i jutro goszczące w Trójmieście – niestety tylko niektóre – będą udostępnione do zwiedzania.

W sobotę, od godziny 10 do 16, na gości czekają trałowce bazowe projektu 207, ORP Gardno, ORP Jamno i ORP Mielno, zacumowane w basenie Prezydenta, przy skwerze Kościuszki (to tam, gdzie cumuje Błyskawica). Większy wybór będzie w niedzielę, kiedy do Marynarka Wojenna udostępni (w tych samych godzinach) swój port w Gdyni Oksywiu i lotnisko w Babich Dołach. Po szczegóły w sprawie dojazdu zapraszamy na baltops.mw.mil.pl.

Łotewski Virsaitis (A-53), niegdyś norweski stawiacz min Vale.

Łotewski Virsaitis (A-53), niegdyś norweski stawiacz min Vale.
Łukasz Golowanow / Konflikty.pl

Trzeba przyznać, że dawno nie mieliśmy w Gdyni tak ciekawego zbioru okrętów. Zabrakło co prawda jakiegoś olbrzyma pokroju USS Mount Whitney (był w Gdyni dwie edycje temu), przybyły za to okręty mało znane, a nader interesujące. Dla autora niniejszego tekstu cichym bohaterem tego dnia był łotewski Virsaitis, jednostka praktycznie anonimowa, a jednak o ciekawej historii (skądinąd podobnej do historii naszych Kobbenów) i na swój sposób nawet ładna. Chociaż powstał jako stawiacz min, Łotysze wykorzystują go także w charakterze okrętu wsparcia.

Duńska fregata Thetis (F357).

Interesującym gościem jest duński beniaminek Iver Huitfeldt, fregata zwodowana ledwie dwa lata temu. Nie zabrakło oczywiście stałego już uczestnika z Rosji, okrętu desantowego Kaliningrad. Warto zwrócić uwagę także na niemiecki okręt-bazę Werra i oczywiście amerykański krążownik Normandy, chociaż ten ze względów bezpieczeństwa – jak zwykle – odizolował się trochę od reszty. A pomyśleć, że jeszcze kilkanaście lat temu to właśnie Amerykanie najchętniej udostępniali swoje okręty do zwiedzania…

(mw.mil.pl, własne)

Łukasz Golowanow, Konflikty.pl