Czołgi Sił Obronnych Izraela rozpoczęły ostrzał infrastruktury w Strefie Gazy. Mieszkańcy Bajt Hanun na terytorium palestyńskim przyznali, że byli świadkami uderzenia w skład pocisków rakietowych. Operacja jest odpowiedzią na atak z użyciem około dziewięćdziesięciu pocisków rakietowych, które po tym, jak zostały wystrzelone przez Islamski Dżihad, sięgnęły izraelskiego terytorium.

Palestyński atak jest określany jako największy od operacji „Filar Obrony”, którą prowadzono w 2012 roku. Pierwsze izraelskie raporty na temat ofiar ognia rakietowego są dość powściągliwe. Wiadomo jedynie, że lekko ranna została pięćdziesięciosiedmioletnia kobieta z miejscowości Sderot, palestyńskie źródła mówią zaś o czternastu rannych. System obrony antyrakietowej Żelazna Kopuła przechwycił co najmniej trzy pociski rakietowe nad Sderot. Ponadto większość wystrzelonych pocisków zarówno z północnej, jak i południowej części Gazy spadła w otwartym polu, a przynajmniej osiem uderzyło w obszar południowych gmin. Rada Regionalna Eszkol, jednej z gmin, poinformowała o zlokalizowanych piętnastu pociskach, w tym jednym, który spadł w mieście, ale okazał się niewypałem.

Do przeprowadzenia ataku rakietowego przyznało się skrzydło wojskowe Islamskiego Dżihadu. Zgodnie z wydanym oświadczeniem działania są odpowiedzią na akcję izraelskiego lotnictwa, w wyniku której doszło do śmierci trzech członków ugrupowania. Piloci IAF wykonali atak po tym, jak Palestyńczycy wystrzelili kilka pocisków moździerzowych w kierunku żołnierzy IDF. Islamski Dżihad przyznał się, że odpalił około dziewięćdziesięciu pocisków rakietowych, korzystając z burzowej pogody, która osłabia zdolność do identyfikacji oraz ich przechwycenia.

Spekuluje się, że atak Islamskiego Dżihadu jest sygnałem dla brytyjskiego premiera Davida Camerona, który odwiedził dziś Kneset i wygłosił przemówienie na rzecz porozumienia między Izraelem i Palestyńczykami.

(i24news.tv, ynetnews.com)