Argentyńska marynarka wojenna poinformowała, że wykryto sygnały pochodzące z zaginionego ARA San Juan. Okręt siedmiokrotnie próbował nawiązać łączność satelitarną. Dowodzi to, że – niezależnie od innych okoliczności – okręt nie uległ zniszczeniu.

Próby łączności następowały między godziną 10.52 a 15.42 czasu lokalnego. Trwały od czterech aż do trzydziestu sześciu sekund. Sygnały odebrano w kilku bazach Armada Argentina, lecz ni udało się nawiązać połączenia. Mimo to Argentyńczycy mają nadzieję, że zdobyte w ten sposób dane pozwolą na triangulację pozycji okrętu. O pomoc poproszono specjalistów do spraw telekomunikacji ze Stanów Zjednoczonych.

Na tę chwilę nie ma żadnych innych informacji. Łączność satelitarna – przy założeniu, że nie mamy do czynienia z jakąś anomalią – oznacza jednak, iż okręt najprawdopodobniej wciąż znajduje się na powierzchni. Mimo to trwają przygotowania do głębinowej akcji ratunkowej. US Navy zarządziła przemieszczenie do Argentyny personelu i wyposażenia Dowództwa Ratownictwa Podwodnego z San Diego.

Trzy C-17 Globemastery III i jeden C-5 Galaxy przewiozą do bazy Comodoro Rivadavia, leżącej nad Zatoką San Jorge, dzwon ratowniczy (Submarine Rescue Chamber) zdalnie sterowany pojazd podwodny. Lecące z Miramar samoloty powinny wylądować w Argentynie w ciągu kilku najbliższych godzin. Comodoro Rivadavia to najbliższa argentyńska baza w linii prostej od strefy, w której prawdopodobnie zaginął okręt.

Trwają przygotowania do transportu do Argentyny ciśnieniowego systemu ratowniczego (Pressurized Rescue Module). Jeżeli San Juana nie uda się odnaleźć do tego czasu, PRM znajdzie się w bazie Comodoro Rivadavia w poniedziałek. PRM może zejść na głębokość ponad 600 metrów, połączyć się z okrętem przechylonym pod kątem do 45 stopni i wynieść na powierzchnię szesnaście osób jednocześnie.

Do akcji włączyły się już Brazylia, Peru i Urugwaj.

(twitter.com/Armada_Arg, gacetamarinera.com.ar, southcom.mil)

Armada de la República Argentina