Znowu przyszła wiosna, temperatury rosną, dni są dłuższe. To nieomylne znaki rozpoczęcia nowego sezonu pokazów lotniczych. Od trzech lat nieformalną inauguracją jest Lotnicza Majówka w Iławie.

Jak co roku publiczność zgromadzona nad Jeziorakiem mogła oglądać cały wachlarz statków powietrznych. Samoloty zabytkowe i współczesne, cywilne i wojskowe, turystyczne i akrobacyjne, śmigłowe i odrzutowe, latające solo i zespoły. Każdy znalazł coś dla siebie. Dodatkowo na ziemi zorganizowano wystawy uzbrojenia Wojsk Lądowych i Wojsk Obrony Terytorialnej, a także pokazy grup rekonstrukcji historycznej i modelarzy. Piknik uzupełniały stoiska handlowe i gastronomiczne.

Wśród występów cywilnych mogliśmy zobaczyć akrobacje lotnicze w wykonaniu startującego w wyścigach Red Bull Łukasza Czepieli, mistrza Jurgisa Kairysa oraz zespołów Cellfast Flyting Team z Krosna i Flying Bulls z Czech. Niestety na dzień przed pokazami udział musiał odwołać Artur Kielak. Ciekawostką były startujące i lądujące na jeziorze wodnosamoloty – umieszczony na pływakach Aviat Husky i łódź latająca Super Petrel. Bardzo widowiskowo miał szansę zaprezentować się latający na motoparalotniach zespół The Flying Dragons, który w swoim programie wykorzystuje elementy pirotechniki. Niestety silny wiatr uniemożliwiał precyzyjną kontrolę lekkich skrzydeł i pokaz nie został dokończony.

(Maciej Hypś, konflikty.pl)

Przechodząc już do części wojskowo-historycznej, trzeba wspomnieć o wielkim nieobecnym – MiG-u-29. Chociaż organizatorzy od dawna zapowiadali jego udział, ze względu na niedawne wypadki samolotów tego typu jego udział w pokazach nie doszedł do skutku. Pokazał się za to inny odrzutowiec bojowy – Su-22. Nie lata on tak efektownie jak zwinny MiG, ale też robi dużo hałasu, a beczki na dopalaczu również robią wrażenie na publiczności. Dla wielu był to najlepszy punkt programu.

Lotnicza Majówka w Iławie

(Maciej Hypś, konflikty.pl)

Wojsko postawiło na silną reprezentację śmigłowców. W jak zawsze efektownym pokazie dynamicznym zaprezentował się Mi-24 z 49. Bazy Lotniczej w Pruszczu Gdańskim. 25. Brygada Kawalerii Powietrznej zaprezentowała Mi-17 z 1. Dywizjonu Lotniczego (w malowaniu marynarki wojennej) i W-3 z 7. Dywizjonu Lotniczego. Był to pokaz nie tylko pilotażu, ale również sprawności: z Mi-17 wskoczyło do jeziora trzech żołnierzy, których następnie miał podjąć z wody Sokół. Udało się to jedynie z dwoma. Po trzeciego musiała ruszyć z brzegu łódź.

Lotnicza Majówka w Iławie

(Maciej Hypś, konflikty.pl)

Podobny pokaz dała załoga Anakondy z marynarki wojennej. Tu wszystko przebiegło sprawnie, tak jak powinna być realizowana tak misja w sytuacji zagrożenia życia. Najpierw opuszczono ratownika, następnie poszkodowanego podjęto w specjalnym koszu, a na koniec na linie wciągnięto ratownika.

Były też samoloty łączące w sobie elementy wojskowe i cywilne. Najstarszy samolot zarejestrowany w Polsce, Boeing Stearman, na początku kariery był wykorzystywany do szkolenia pilotów US Navy w czasie drugiej wojny światowej, a następnie był samolotem rolniczym. Druga taka maszyna to Jak-3U R2000, który został wyprodukowany w Czechosłowacji w 1956 roku, a przez pewien czas służył do szkolenia pilotów w egipskich siłach powietrznych. Obecnie samolot lata z amerykańskim silnikiem Pratt & Whitney Twin Wasp. Jest to najmocniejszy i najszybszy samolot tłokowy w Polsce, jego prędkość maksymalna to 650 kilometrów na godzinę.

Lotnicza Majówka w Iławie

(Maciej Hypś, konflikty.pl)

Za komentowanie podniebnych występów odpowiadała dwójka znakomitych fachowców – znany prezenter telewizyjny, ale również pilot i autor artykułów lotniczych Tadeusz Sznuk i były pilot MiG-a-29, wykładający w Dęblinie Witold Sokół. Lotnicza Majówka w Iławie już od pierwszej edycji jest organizowana bardzo sprawnie. Mimo że samoloty dolatują do strefy pokazu z lądowiska w Prabutach, a wojskowe – z macierzystych lub pobliskich baz lotniczych, w programie bardzo rzadko występują dłuższe przerwy, a całość zaczyna się i kończy o czasie. Na bardzo dobrą ocenę zasługuje także organizacja zaplecza – parkingi, dojścia, informacja – i imprezy towarzyszące. Dzięki temu warto do Iławy przyjechać nie tylko na kilka godzin, ale i na cały weekend.

Maciej Hypś, konflikty.pl