Od dłuższego czasu Wielka Brytania boryka się z problemem braku morskich samolotów rozpoznawczych i zwalczania okrętów podwodnych. Rozważane są różne opcje i niedługo powinno znaleźć się rozwiązanie tej kwestii. Do tej pory za faworyta uważany był Boeing P-8 Poseidon, jednak do gry włączył się Lockheed, który zaoferował przebudowę posiadanych już przez Brytyjczyków samolotów transportowych C-130 do roli morskich samolotów patrolowych.

Propozycja Lockheeda pojawiła się już półtora roku temu i od tego czasu amerykański producent wykonał już dziewięćdziesiąt procent prac nad rekonfiguracją C-130 do roli samolotu patrolowego. Ostatnim elementem jest zintegrowanie z C-130 torped do zwalczania okrętów podwodnych.

Koncern chwali się, że jego rozwiązanie kosztuje jedynie czterdzieści procent tego, co zakup konkurencyjnego samolotu, a to dlatego, że wykorzystywane są już istniejące płatowce będące w posiadaniu Brytyjczyków. Poza torpedami, morski C-130 ma być wyposażony w system misji pochodzący ze śmigłowca do zwalczania okrętów podwodnych Merlin, boje sonarowe, tratwy ratunkowe i sensory elektrooptyczne. Inną zaletą tego rozwiązania ma być utworzenie nowych miejsc pracy w Wielkiej Brytanii, ponieważ osiemdziesiąt procent prac może być wykonanych na miejscu.

Natomiast przedstawiciele Boeinga podkreślają, że koszt jednej godziny lotu P-8 jest o trzy czwarte niższy w porównaniu do jego poprzednika – Oriona. Ponadto kraje, które skoordynują swoje zakupy z harmonogramem US Navy, w wyniku efektu skali, dostaną niższą cenę za samolot. Boeing planuje sprzedać na świecie sto P-8 w ciągu najbliższych dziesięciu lat.

(defensenews.com, fot. Maciej Hypś, konflikty.pl