Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych wydało oświadczenie, w którym poinformowało o dołączeniu do państw biorących udział w nalotach na pozycje bojowników Państwa Islamskiego w Syrii. Turecki ruch stanowi odpowiedź na wezwanie Waszyngtonu do pełnego zaangażowania się lotnictwa tego państwa w walkę z dżihadystami. Wydając oświadczenie, tureckie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło, że „walka z organizacjami terrorystycznymi jest priorytetem dla Turcji”.
W zeszłym tygodniu amerykański sekretarz obrony Ashton Carter oświadczył, że Turcja z racji swojego położenia powinna w pełni uczestniczyć w kampanii przeciwko Państwu Islamskiemu. Uznał wprawdzie udział tureckich sił zbrojnych w walkach przeciwko terroryzmowi islamskiemu, ale nazwał je wybiórczym. Wezwał również do większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo na granicy syryjsko-tureckiej. W tej materii turecki rząd podjął już pewne decyzje, budując betonowy mur.
Wcześniej tureckie lotnictwo atakowało cele w Iraku i Syrii i udostępniło bazy wojskowe dla sił koalicji. Obecnie nie ma już żadnych wątpliwości, tureckie samoloty uczestniczą bowiem w walkach na równi z innymi koalicjantami. Pierwsze naloty przeprowadzono w miniony piątek, nie ujawniono jednak celów, które były atakowane. Wiadomo jednak, że były to obiekty w bezpośrednim sąsiedztwie granicy, tureckie myśliwce wielozadaniowe F-16 Fighting Falcon nie przekraczały granicy.
(defencetalk.com; fot. materiały prasowe Turkish Aerospace Industries)