Dziś w Stanach Zjednoczonych doszło do dwóch poważnych wypadków lotniczych. Należący do US Marine Corps AV-8B Harrier II rozbił się w kalifornijskim miasteczku Imperial, a F/A-18E Super Hornet wpadł do morza podczas podchodzenia do lądowania na lotniskowcu.

Harrier rozbił się, wpadając w domy mieszkalne, o godzinie 16:20 czasu lokalnego. Pilot zdążył się katapultować i bezpiecznie wylądował na spadochronie na pobliskiej ulicy, a następnie został zabrany do szpitala na badania. Nie było żadnych ofiar wśród cywilów, ale na wszelki wypadek ewakuowano osiem sąsiednich domów. Samolot pochodził z bazy lotniczej piechoty morskiej w Yumie i należał do 3. Skrzydła Lotniczego Marines. Jest to drugi w ciągu miesiąca wypadek AV-8B z tej bazy. Poprzedni zdarzył się 9 maja, gdy Harrier rozbił się w niezabudowanym terenie w okolicach Phoenix. Tam również pilot zdołał się katapultować i doznał jedynie nieznaczonych obrażeń. W obu przypadkach powołano komisje do zbadania przyczyn wypadków.

F/A-18E Super Hornet rozbił się u wybrzeży południowej Kalifornii w czasie nocnego podejścia do lądowania na lotniskowcu USS Carl Vinson. Pilot zdołał się bezpiecznie katapultować i został podjęty z wody na pokład okrętu w stanie stabilnym. Pozostałe samoloty przebywające w tym czasie w powietrzu skierowano do lądowej bazy w Coronado. Myśliwiec jak dotychczas nie został wydobyty. Wszystkie operacje lotnicze na Carlu Vinsonie wstrzymano do odwołania, a wyjaśnianiem przyczyn wypadku zajmie się specjalnie powołana komisja.

(defensenews.com, yumasun.com, ktla.com)