Jak wiemy do finału przetargu na samolot wielozadaniowy dla Sił Powietrznych Indii dostały się Typhoon i Rafale, które w pokonanym polu pozostawiły między innymi amerykańskie F-16 Fighting Falcon i F/A-18 Super Hornet. Okazuje się, że taki a nie inny wybór podyktowany był nie sprawami politycznymi czy ewentualnymi amerykańskimi ograniczeniami w eksporcie technologii zbrojeniowych do Indii, ale kwestiami technicznymi.
Jeśli chodzi o F-16IN to jego niskie oceny w trakcie testów wynikają z niskiej prędkości kątowej (samolot wolno skręca) oraz słabego „prowadzenia”, co jest spowodowane doczepionymi do kadłuba konforemnymi zbiornikami paliwa. Hindusi doszli do wniosku, że F-16IN będzie w manewrowej walce powietrznej gorszy od starszych, posiadanych przez Pakistan, myśliwców F-16C Block 50.
Podobnie w przypadku uważanego przez Amerykanów za faworyta F/A-18 E/F. W porównaniu do europejskich konkurentów jego właściwości manewrowe okazały się dla Hindusów niewystarczające. Boeing proponował przynajmniej częściowe rozwiązanie tego problemu poprzez zastosowanie zmodernizowanych silników General Electric F414 EPE o 20% większym ciągu, jednak to rozwiązanie zostało odrzucone jako znajdujące się dopiero w fazie testów.
Jednak Amerykanie zauważają, że ten sam fakt nie przeszkadzał Indiom w przypadku radaru AESA, który w europejskich samolotach także jest dopiero w fazie rozwojowej.
Widać też wyraźnie jak duże znaczenie ma indyjska doktryna sił powietrznych, która główny nacisk kładzie na manewrową walkę powietrzną, a nie na zwalczanie celów bez widoczności wzrokowej (BVR), w czym amerykańskie myśliwce są zdecydowanie lepsze.
(flightglobal.com)