W ostatnich trzech tygodniach Korea Południowa przeprowadziła dwa testy pocisku balistycznego odpalanego z okrętów podwodnych (SLBM). To znaczny sukces, dzięki któremu Republika Korei dołączyła do ekskluzywnego grona państw posiadających okręty podwodne uzbrojone w pociski balistyczne, a co więcej – jest jedynym nieatomowym członkiem tego klubu. Oprócz tego Agencja Rozwoju Obronności (ADD) poinformowała o udanych testach jeszcze jednego typu pocisku balistycznego i dwóch typów naddźwiękowych pocisków manewrujących. Informacje na temat testów i samych pocisków są bardzo skromne, żaden z nich nie jest jednak wielkim zaskoczeniem.

Południowokoreański pocisk balistyczny dla okrętów podwodnych, znany pod oznaczeniami Hyunmoo 4-4 i K-SLBM, ma być zmodyfikowaną wersję taktycznego pocisku balistycznego Hyunmoo-2B. Pierwszy test, o którym szerzej poinformowano media, przeprowadzono pod koniec czerwca tego roku. Pocisk odpalono najprawdopodobniej z zanurzalnego pontonu. Już wówczas w południowokoreańskiej prasie cytowano przecieki od źródeł wojskowych, że w ciągu najbliższych miesięcy nastąpi próbne odpalenie rakiety z okrętu podwodnego Dosan Ahn Chang-ho, prototypowej jednostki typu KSS-III.

Okręt wszedł do służby w połowie sierpnia i bardzo szybko zrealizowano wcześniejsze zapowiedzi. Próbne odpalenie przeprowadzono na przełomie sierpnia i września. Informacje na ten temat pojawiły się w mediach 7 września. Wiele wskazuje, że nie przeprowadzono testowego startu rakiety, ale jedynie sprawdzano działanie mechanizmu wyrzucającego pocisk z wyrzutni. Korea Południowa zdecydowała się na system zimnego startu, analogiczny do stosowanego przez marynarki wojenne Stanów Zjednoczonych i Francji. W takim rozwiązaniu pocisk wypychany jest z wyrzutni przez sprężone gazy, a zapłon silnika następuje dopiero nad powierzchnią wody.



Właściwy test przeprowadzono 15 września przed południem czasu lokalnego na poligonie rakietowym Anheung na Morzu Żółtym. Próba zrealizowana w obecności prezydenta Moon Jae-ina miała zakończyć się pełnym sukcesem. W oficjalnych komunikatach brak jakichkolwiek informacji o charakterystykach K-SLBM, takich jak zasięg czy masa głowicy bojowej. Sporo jest natomiast o rozwoju potencjału odstraszania i odpowiadaniu na prowokacje Korei Północnej.

Pozostałe pociski

Informacja o udanym teście K-SLBM otworzyła cały worek z podobnymi informacjami. Ministerstwo obrony ogłosiło, że również 15 września przeprowadzono udany test pocisku manewrującego dalekiego zasięgu przeznaczonego do atakowania celów silnie umocnionych. Co istotne, nowa broń ma być przeznaczona dla rodzimego myśliwca nowej generacji KF-21 Boramae. Pocisk sprawia wrażenie południowokoreańskiego odpowiednika KEPD 350 Taurus, używanego zresztą przez tamtejsze myśliwce wielozadaniowe F-15K Slam Eagle. Można spekulować, że celem programu jest stworzenie pocisku mieszczącego się w komorze uzbrojenia KF-21.



Wkrótce po resorcie obrony kolejne informacje ujawniła ADD. Agencja powiadomiła Błękitny Dom, czyli siedzibę głowy państwa, o udanym teście naddźwiękowego pocisku manewrującego optymalizowanego do zwalczania okrętów. Również w tym przypadku brak jakichkolwiek konkretnych informacji. Wiadomo, że ADD pracuje wspólnie z LIG Nex1 nad uzbrojeniem tego typu przeznaczonym dla KF-21. Pocisk znany jest obecnie jako 400mm-class Air-to-Ship Guided Missile-II, czyli kierowany pocisk powietrze–woda (dosłownie: okręt) klasy 400 milimetrów. Ma otrzymać silnik strumieniowy i mieć zasięg rzędu 500 kilometrów. Testy pocisku zaplanowane są na rok 2026, co pozwoli na równoległe wprowadzanie go do służby wraz z KF-X.

Na upublicznionym przez ministerstwo obrony filmie z próby pocisk jest odpalany z pionowej wyrzutni lądowej. Na podstawie dostępnych materiałów trudno ocenić, czy to faktycznie 400mm‑class Air-to-Ship Guided Missile-II, czy jeszcze inny typ uzbrojenia, o którym informacje wcześniej się nie pojawiały lub nie były nagłaśniane. Trzeba przy tym pamiętać, że zastosowane przez ADD i LIG Nex1 rozwiązania mają być skalowalne, czyli umożliwiać stworzenie całej rodziny uzbrojenia.

Kolejna informacja podana przez ADD dotyczy rozwoju pocisku balistycznego o zwiększonej mocy, kolejnej broni przeznaczonej do niszczenia północnokoreańskich instalacji podziemnych. Znowu nie podano nazwy pocisku, łatwo jednak domyślić się, że chodzi o Hyumnoo 4-1. Ma być to kolejna wersja rozwojowa Hyunmoo 2, tym razem z głowicą penetrującą o masie dwóch ton. Według niepotwierdzonych i obecnie nieweryfikowalnych południowokoreańskich źródeł udało się osiągnąć trzykrotnie większą penetrację gruntu i betonu niż w przypadku amerykańskiej bomby GBU-57 MOP.

W skład rodziny Hyunmoo 4 (którego nazwa znaczy: Czarny Żółw) ma wejść jeszcze pocisk balistyczny Hyunmoo 4-2 przeznaczony dla okrętów nawodnych. Wśród jego nosicieli wymienia się między innymi projektowane obecnie niszczyciele następnej generacji KDDX, a nawet przyszły lotniskowiec lekki LPX-II.



Końcem tego maratonu nowości była podana przez Błękitny Dom informacja o przeprowadzeniu 29 lipca bieżącego roku udanego testu spalania silnika rakietowego na paliwo stałe dla rakiet nośnych. Podobnie jak w przypadku Hyunmoo 4 ujawnienie prac nad nowymi rakietami jest efektem zniesienia w maju tego roku obowiązującego od 1979 roku dwustronnego traktatu z USA ograniczającego zasięg i masę głowic południowokoreańskich pocisków balistycznych. Prezydent Moon i krajowy przemysł obronny od samego początku zapewniali, że zniesienie ograniczeń jest istotne przede wszystkim ze względu na nowe możliwości otwierające się przed południowokoreańskim przemysłem kosmicznym.

Południowokoreańskie koncepcje odstraszania i K-SLBM

Mimo zniesienia układu ograniczającego parametry pocisków balistycznych Seul ogłosił, że nie zamierza rozwijać ani wdrażać systemów o zasięgu przekraczającym traktatowe 800 kilometrów. Powodem tak wstrzemięźliwego podejścia jest obawa przed prowokowaniem Chin Rosji i Japonii. Ponadto, chociaż południowokoreańska koncepcja odstraszania bierze te państwa pod uwagę, koncentruje się na Korei Północnej. Jej głównym założeniem jest wykorzystanie pocisków balistycznych i manewrujących do eliminacji północnokoreańskiego przywództwa, stanowisk dowodzenia i kluczowych instalacji. Wiele z nich to silnie umocnione obiekty podziemne, stąd widoczny duży nacisk na rozwój głowic penetrujących. Przez lata negocjacji z Amerykanami główną bolączką południowokoreańskich wojskowych był nie zasięg pocisków, ale uznawane za niewystarczające półtonowe głowice bojowe.



Okręty podwodne z pociskami balistycznymi umożliwiają przeprowadzenie drugiego uderzenia. Oczywiście pojawia się pytanie, czy pociski konwencjonalne odstraszą atomową Koreę Północną i jaką skutecznością w przypadku wojny wykażą się okręty podwodne z sześcioma rakietami. Trzeba jednak pamiętać, że Dosan Ahn Chang-ho i pozostałe jednostki pierwszej serii KSS-III przecierają szlaki. Mają służyć opracowaniu i przetestowaniu odpowiednich rozwiązań. Wiadomo już, że kolejne serie KSS-III będą przenosić więcej K-SLBM. Zwykle mówi się o dziesięciu wyrzutniach, a w drugiej połowie lat dwudziestych ma wejść do służby wyspecjalizowany podwodny nosiciel pocisków balistycznych. Pod uwagę brany jest napęd zarówno konwencjonalny, jak i jądrowy. Seul od 2003 roku rozważa budowę jednostek o napędzie atomowym, jednak do tej pory na przeszkodzie stawały problemy natury technicznej i finansowej oraz naciski ze strony Waszyngtonu.

Wszystkie wymienione problemy natury politycznej i technicznej dotyczą także spekulacji o możliwości pozyskania przez Republikę Korei broni atomowej. Większość takich dywagacji opiera się na założeniu o małej skuteczności odstraszania konwencjonalnego lub przygotowywaniu się Seulu na możliwość utraty amerykańskiego parasola atomowego. Takie dyskusje toczą się w Korei Południowej od momentu rozpoczęcia przez Pjongjang programu nuklearnego. Argumenty za własną bronią jądrową kontrowane są przez obawy o efekt domina i rozpętanie regionalnego atomowego wyścigu zbrojeń.

Największe obawy budzą tutaj reakcja Chin i strach przed podjęciem decyzji o stworzeniu własnej broni jądrowej przez Japonię. W takiej sytuacji Korea Północna zyskałaby także uzasadnienie dla swoich działań. Ponadto Korea Południowa musiałaby wystąpić z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, co może podkopać jej pozycję na arenie międzynarodowej, a w skrajnym przypadku – narazić na sankcje.

Sprawa nie jest więc prosta, aczkolwiek Seul przygotowuje sobie wyraźnie furtki na różne ewentualności.

Czy Korea Południowa ustanowi trend?

Uznany autorytet w dziedzinie okrętów podwodnych H.I. Sutton zwraca uwagę na lamach Naval News, że testy K-SLBM mogą zmienić reguły gry. Korea Południowa z powodzeniem wyposażyła w pociski balistyczne konwencjonalne okręty podwodne z napędem niezależnym od powietrza. To zupełnie nowa jakość. Takie jednostki mogą przebywać bardzo długo w zanurzeniu, a do tego trudniej je wykryć niż okręty atomowe. Do tego kolejne serie KSS-III mają otrzymać akumulatory litowo-jonowe, co jeszcze wydłuży czas, przez jaki mogą przemieszczać się w zanurzeniu.



Jeżeli południowokoreański pomysł uzbrojenia relatywnie niedużych konwencjonalnych okrętów podwodnych w taktyczne pociski balistyczne okaże się udany, kolejne państwa mogą pójść tym śladem. Już teraz pionowe wyrzutnie, aczkolwiek dla pocisków manewrujących, mogą otrzymać szwedzkie okręty podwodne typu A26 i niemiecko-norweskie typu 212CD. Krążą pogłoski, że podobnym rozwiązaniem zainteresowany jest Izrael.

Pojawia się też kwestia Indii. Nowe Delhi ma wykazywać zainteresowanie wyposażeniem w wyrzutnie pionowe planowanych okrętów podwodnych następnej generacji typu P75(I). Jednym z oferentów w tym postępowaniu jest Daewoo ze zmodyfikowaną wersją KSS-III. Indyjska marynarka wojenna żąda okrętów o połowę większych niż Scorpène, przenoszących co najmniej dwanaście pocisków manewrujących do atakowania celów lądowych i okrętów nawodnych. W grę wchodzi przystosowanie jednostek do przenoszenia i odpalania BrahMosów, a zdaniem Suttona ewentualnie także niedużych pocisków balistycznych. Takie wymagania stawiają południowokoreańską ofertę w uprzywilejowanej pozycji.

Przeczytaj też: Operacja Pierce Arrow. Odwet US Navy za incydent na Zatoce Tonkińskiej

Cheongwadae