CAC Boomerang. Australijski myśliwiec instant
CAC Boomerang to nazwa, która wielu miłośnikom lotnictwa wyda się obca. Na tle takich …
CAC Boomerang to nazwa, która wielu miłośnikom lotnictwa wyda się obca. Na tle takich …
Mróz wciąż tężał, paliwo zamarzało, aby odpalić silniki, trzeba było je rozgrzewać ogniem. Temperatury sięgały minus czterdziestu pięciu stopni. By ratować się przed zamarznięciem, Niemcy zdzierali zimową odzież z zabitych Rosjan, a czasem nawet z jeńców. Żołnierze podchodzący od zachodu, od strony Możajska, widzieli już wieże Kremla. I stanęli w miejscu. Osiągnęli krańcowy punkt zdolności fizycznych, psychicznych i logistycznych, przekroczyli granicę wytrzymałości, spoza której żadna siła na ziemi nie była w stanie ich zawrócić. Niemalże na samym progu Kremla Wehrmacht przegrał bitwę o Moskwę. Ale Sowieci jeszcze jej nie wygrali.
Na początku XIX wieku Stany Zjednoczone liczyły sobie zaledwie 25 lat i obejmowały tereny głownie zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Od początku jednak zarówno przywódcy, jak i zwykli obywatele wykazywali wielką przedsiębiorczość i chęć powiększenia swojego państwa. Pomimo że ze wszystkich stron USA były otoczone posiadłościami kolonialnymi europejskich mocarstw, zdobywanie nowych terytoriów ułatwiał Atlantyk i wydarzenia w Starym Świecie, które ograniczały możliwości oddziaływania państw europejskich na wydarzenia w Ameryce. Rozwój terytorialny Stanów Zjednoczonych w kierunku zachodnim trwał aż do trzeciej dekady XX wieku, gdy na Oceanie Spokojnym doszło do zderzenia interesów amerykańskich i japońskich,
Amerykański styl prowadzenia wojny charakteryzuje dążenie do maksymalnego ograniczenia strat w ludziach, własnych oczywiście, a nie przeciwnika. Z tego między innymi względu w czasie drugiej wojny światowej odpuszczono zdobywanie Berlina, zostawiając go Rosjanom i z tego też powodu wiele bitew na Pacyfiku określa się mianem krwawych, mimo że w porównaniu z nawet niewielkimi starciami na froncie wschodnim ich starty te były wielokrotnie niższe. Takie miano zyskały tez bitwy o Iwo Jimę czy tytułowa ostateczna bitwa – o Okinawę.
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że czegoś takiego jeszcze nie czytaliście. Choć książka opowiada historię wojny na Oceanie Spokojnym, to czyni to w sposób, w jaki nikt tego wcześniej nie uczynił. Już sam tytuł wyróżnia się na tle innych pozycji.
Gdańskie wydawnictwo Finna specjalizujące się w tematyce wojennomorskiej kontynuuje wydawanie książek Samuela Morisona, który w swoim czasie w kilkunastu tomach spisał historię II wojny światowej na Pacyfiku, a jego praca stała się dla US Navy oficjalną historią.
Działania na Pacyfiku w czasie II wojny światowej są jednym z najczęściej poruszanych tematów z historii tego okresu. Trudno się temu dziwić, bo działy się tam rzeczy naprawdę ciekawe: wielkie bitwy morskie całych flot, zmierzch pancerników i objawienie potęgi lotniskowców, walki z przeciwnikiem, który wolał zginąć niż się poddać, niespotykana nigdzie indziej taktyka kamikaze, czy wreszcie jedyne jak dotąd bojowe użycie broni atomowej.
Niedziela 7 grudnia 1941… świtało jasno i pogodnie ponad Pearl Harbor. Według nautycznego almanachu, wschód słońca wypadał o 6:26, ale o tej porze roku dzień wstaje ponad górami Tantalus i Olympus, które mają czapki utkane z nocnych mgieł.
Atol Midway – dwie wysepki znajdujące się niemal na środku Pacyfiku (midway po angielsku znaczy w połowie drogi) – będący najdalej wysuniętym na zachód przedłużeniem łańcucha Wysp Hawajskich stał się na początku czerwca 1942 r.