Matthew Kneale – „Anglicy na pokładzie”
Tytuł zniechęca. „Anglicy na pokładzie”? Banał. Coś jak „Lekarze w szpitalu” albo „Himalaiści w …
Tytuł zniechęca. „Anglicy na pokładzie”? Banał. Coś jak „Lekarze w szpitalu” albo „Himalaiści w …
Przyjaciele odtąd przezywali ją „Wendy” – na cześć Wandy z Piotrusia Pana, która uczy się latać. Sama Audrey zaś powoli zaczęła wspominać o Afryce Południowej. Poinformowała matkę, że planuje spędzić Boże Narodzenie w Kapsztadzie z przyjaciółmi, lordem i lady Clarendonami, nie po to, aby znaleźć się na pierwszych stronach gazet, ale by pojechać na wakacje. Matka jednak zabroniła, o ile córka nie znajdzie sobie przyzwoitki. No więc znalazła – pannę Joan Page, również lotniczkę, córkę sir Arthura Page’a, najwyższego sędziego Birmy.
Dlaczego te kobiety latały? By wspomóc Wielką Brytanię w wojnie z Niemcami? Częściowo tak, ale według mnie z książki wynika, że latały przede wszystkim dlatego, iż kochały to robić. Praca w ATA umożliwiała im zaś latanie na jednych z najlepszych samolotów tamtych czasów, o czym w innych warunkach nie mogłyby nawet marzyć. Były przypadki, iż w chwili zaciągania się do służby nie wiedziały dokładnie, kim jest Hitler i o co w tej wojnie chodzi, jednak nie miało to dla nich znaczenia w obliczu faktu, że mogły latać Lancasterem czy Spitfire’em. Książka stanowi swoisty hymn ku czci tego drugiego.
Za kilka dni na półkach księgarni pojawi się książka brytyjskiego dziennikarza sportowego żydowskiego pochodzenia, Simona Kupera, pod tytułem „Futbol w cieniu Holokaustu”. Pozycja ukazała się na Zachodzie w 2003 roku. Zapyta ktoś: po co gdańskie wydawnictwo Wiatr od Morza porywa się na druk książki po dziesięciu latach od jej premiery? Bo jej treść nic nie straciła na aktualności, bo to pasjonująca literatura faktu, bo warto promować publikacje, które odkłamują nawet drobny fragment historii największego ludobójstwa w dziejach ludzkości. Ale po kolei.
Grałem w barwach Anglii przed stu dziesięciu tysiącami krzyczących, wrzeszczących, heilujących Niemców na Stadionie Olimpijskim w Berlinie tego dnia, kiedy ukorzyliśmy nazistowską dumę na najbardziej ekskluzywnym boisku świata – wspominał kapitan reprezentacji Anglii i Arsenalu Eddie Hapgood w opublikowanej w 1945 roku autobiografii Football Ambassador.