Po książkę pod tym właśnie tytułem sięgnąłem z wyobraźnią pobudzoną niedawno co zakończoną lekturą dzieła Mistrza Sapkowskiego „Lux perpetua”. Chciałem wiedzieć, na ile historyczne, a na ile fikcyjne były postacie związane z ruchem husyckim, o których można przeczytać w tej trzyczęściowej historii (oczywiście „na boku” zostawiłem wszelkie fantastyczne stwory i kreatury). Interesowała mnie także militarna strona dziejów czeskiej wojny domowej oraz przyczyny klęsk kolejnych wypraw krzyżowych organizowanych przeciwko zwolennikom poglądów Jana Husa.

Na przełomie wieków XIV i XV Czechy były dobrze rozwijającym się regionem Europy, liczącym się ośrodkiem handlu, gdzie jedną z istotnych gałęzi gospodarki było wydobycie cennych kruszców. Pod panowaniem Karola IV Luksemburskiego (uczestniczył wraz ze swym ojcem, Janem Luksemburskim, w bitwie pod Crecy w roku 1346 – wówczas to Jan zginął, a Karol odziedziczył koronę niemiecką i czeską – przypomnienie) oraz kolejnych władców Cesarstwa Rzymskiego, Wacława IV i Zygmunta Luksemburskiego narastały jednak antagonizmy w społeczeństwie czeskim, głównie na tle narodowościowym – przede wszystkim pomiędzy Niemcami i Czechami. Sytuację pogarszał znacząco konflikt między pretendentami do tronu Cesarstwa, jaki miał miejsce w dwóch pierwszych dekadach XV wieku.

Jednakże prawdziwym powodem przyszłej wojny domowej była działalność i nauki Jana z Husyńca, zwanego powszechnie Janem Husem. Urodzony w 1370 roku nigdzie indziej jak właśnie w Husyńcu, odebrał wykształcenie w Pradze, kończąc tamtejszy uniwersytet. Mając swobodny dostęp do aktualnych wówczas nurtów i poglądów religijnych oraz politycznych, znalazł się pod szczególnym wpływem nauk Johna Wycliffe’a, Anglika reprezentującego niezwykle radykalną jak na owe czasy postawę względem Kościoła i duchowieństwa. Wkrótce Hus zaczął głosić otwarcie podobne opinie, domagając się m. in. odnowienia życia duchownych oraz ograniczenia ich majątków doczesnych. Jednocześnie forsował hasła nacjonalistyczne (przynajmniej tak nazwalibyśmy je dziś), domagając się zrównania w prawach narodu czeskiego z niemieckim. Próbował także przełożyć Pismo Św. na język czeski. Stopniowo głoszone poglądy powodowały, że równocześnie rosła liczba zwolenników, jak i przeciwników Husa. Wreszcie konflikt, w jaki popadł z nowo wybranym papieżem Janem XXIII sprowadził na Czecha klątwę. Na zwołanym w tym czasie soborze w Konstancji, po zapewnieniu nietykalności w przypadku stawienia się przed zebranymi tam duchownymi, przyszło Husowi bronić swoich poglądów. Wobec uprzedzeń obecnych dostojników kościelnych, zadanie to z góry było skazane na niepowodzenie, a co więcej, gwarancja nietykalności była tak samo szczera, jak dążenie do uczciwego procesu czeskiego reformatora. Uwięziony wkrótce po przybyciu na sobór, Jan Hus został uznany arcyheretykiem i spalony 6 lipca 1415 roku.

Czechy zawrzały na wieść o śmierci swojego rodaka. Tak naprawdę dopiero wówczas okazało się jak bardzo popularne były nauki Husa i ilu miał zwolenników. W kraju narastała fala przemocy i wzajemnych represji – katolików wobec husytów (od tego momentu w praktyce możemy tak nazywać stronników czeskiego reformatora) i vice versa. Co ciekawe, rozruchy związane ze śmiercią (zabójstwem?) Jana Husa rozlały się daleko poza granice Czech: we Wrocławiu rozjuszona ciżba dokonała egzekucji miejskich rajców, w Gdańsku wybuchło powstanie inicjowane przez uboższe warstwy mieszczaństwa. Jednakże to Czechy właśnie doświadczyły największej zawieruchy związanej z ruchem husyckim.

Zapoznawszy się z genezą wojen husyckich i sytuacją geopolityczną w ówczesnej Europie, przechodzimy następnie do opisów militarnych zmagań związanych z wojną domową – a jest co opisywać, chociażby pięć krucjat wymierzonych przeciwko Czechom (żadna z nich nie zakończyła się sukcesem). Autor osobną część książki poświęca uzbrojeniu wojsk czeskich (choć nie tylko) tamtego okresu i organizacji poszczególnych formacji wojskowych, w tym taktyki (szczególną uwagę poświęca rzecz jasna novum jakim było wówczas militarne zastosowanie taboru). Muszę przyznać, że zwłaszcza fragmenty poświęcone pierwowzorom współczesnej broni palnej i artylerii są szczególnie interesujące, a nawet zaskakujące pod względem wykonania i działania (większość z tych broni możemy obejrzeć na zamieszczonych rysunkach i szkicach). Czytając „Wojny husyckie” warto także zwrócić uwagę na polski wątek, który odgrywa istotną rolę w scenariuszu wydarzeń – gdyby nieco inaczej potoczyły się dzieje, kto wie jak wyglądałaby dzisiaj Europa.

Całość dzieła napisana jest wzorowo, Czytelnik raczony jest mnóstwem szczegółowych informacji, narracja prowadzona jest w poukładany i logiczny sposób. Nie mniej muszę przyznać, że czegoś mi brakowało podczas lektury. Nie potrafię jednoznacznie tego mankamentu wskazać, na pewno nie chodzi o braki merytoryczne – jak już wspomniałem, pod tym względem książce nic nie brakuje, co więcej odpowiedziała ona na wszystkie moje pytania postawione na początku niniejszej recenzji i te niepostawione także. Jednakże książkę po prostu przeczytałem i… tyle. Ciekawa, porządnie napisana, ale nie pozostaje na dłużej w pamięci. Hm, ale może czepiam się…

Tematyka czeskich wojen religijnych jest naprawdę warta uwagi. Jest to jeden z tych fragmentów historii powszechnej, który nie znalazł jak dotąd szczególnego uznania w literaturze, pomimo swojej złożoności i atrakcyjności jednocześnie. Książka Pana Piotra Marczaka jest świetnym źródłem informacji o dziejach tejże właśnie wojny religijnej, ukazując ją w szerszym kontekście, jako wydarzenie wpływające także na losy znacznej części Europy.

A przy okazji lektury, przekonacie się, czy rzeczywiście jej czegoś brakuje, czy też moje zastrzeżenia są bezpodstawne!

 

Tytuł:

Wojny husyckie. Seria wydawnicza „W kręgu średniowiecza”.

Autor:

Piotr Marczak

Nakładem:

Agencja Wydawnicza EGROS