Od pewnego czasu mieliście możliwość zobaczenia na naszym portalu reklamy i przeczytania fragmentu książki „Granatowa załoga”. W końcu trafiła i w moje ręce, miałem okazję zapoznać się z całością i była to jedna z lepszych książek, jakie czytałem w ostatnim czasie.

Wojna to nie tylko bitwy, tajne operacje i wzajemne zabijanie się. Na te czynności przypada niewielki procent zaangażowanych ludzi i sił. Przez większość czasu główny wysiłek wojenny skupia się na zapleczu frontu lub w jego pobliżu, i są to czynności niebędące walką: zbieranie sił, szkolenie, odpoczynek, patrolowanie, remonty uzbrojenia, planowanie i tak dalej. W tym czasie dzieją się rzeczy równie ciekawe jak sama walka, czego najlepszym dowodem jest książka Wincentego Cygana.

Autor jako ochotnik w 1937 roku wstąpił do Marynarki Wojennej, gdzie przeszedł szkolenie na OORP Mazur i Bałtyk. Początek wojny zastał go na Błyskawicy, na której udał się do Wielkiej Brytanii, by tam kontynuować walkę przeciwko Niemcom. W czasie wojny wszedł w skład załogi krążownika ORP Dragon, na którym wspierał między innymi lądowanie aliantów w Normandii. Po roku 1945 został na Zachodzie, a do Polski wrócił dopiero pod koniec życia. Już po wojnie zaczął publikację swoich wspomnień, które następnie przybrały postać książki, jaką widzimy obecnie. Przez sześć lat wojny – a służby w Marynarce jeszcze więcej – ciekawych, marynarskich opowieści zebrało się dość na ponad 450-stronnicową książkę, jaką wydała Finna.

Chociaż nie mogło zabraknąć historii typowo wojennych – eskortowania konwojów, zwalczania okrętów podwodnych, walk w Norwegii, ewakuacji Dunkierki, D-Day i innych – to nie one stanową dla mnie największą wartość tej książki. O tych zmaganiach przeczytamy także w innych pracach, które na pewno są lepiej udokumentowane i poparte faktami niż subiektywne wspomnienia jednego z artylerzystów. To co mnie szczególnie zainteresowało, to codzienne życie załogi okrętu wojennego. Przyjaźnie i tarcia, podział na marynarzy, podoficerów i oficerów, historie z pobytów w portach, przeważnie kończonych starciami z miejscowymi lub innymi, sojuszniczymi marynarzami… No i oczywiście obowiązkowe w marynarskich opowieściach podboje miłosne. Zresztą nawet opisy bitew nie są zwyczajne, bo bardziej niż na taktyce i uzbrojeniu autor koncentrował się na tym, co działo się na samym okręcie, jak zachowywali się ludzie, jak wyglądało życie w ciągłym stresie, gdy przez wiele godzin nie można było opuścić stanowisk bojowych, amunicja się kończyła, a niemieckie samoloty nie przestawały atakować.

Innym, ciekawym aspektem jest zetknięcie pochodzącego z wioski koło Ustrzyk Dolnych Autora i jego kompanów z Wielką Brytanią. Pierwsze wrażania z jazdy kolejką podziemną (metrem) czy niezbyt pochlebna opinia o narodowym daniu Anglików – rybie z pokrojonymi w paski i usmażonymi kartoflami (frytkami). A do tego dochodzą jeszcze rozdziały, w których autor opowiada o przedwojennej służbie w Gdyni, przez co mamy okazję spojrzeć w przeszłość tego młodego wówczas miasta portowego. Dziś takie rzeczy mogą wywołać co najwyżej uśmiech Czytelnika, dla którego zdobycie za pośrednictwem Internetu informacji o dowolnym kraju na świcie zajmuje kilka minut, ale świetnie się to czyta. Cygan nie tylko ma o czym opowiadać, ale też potrafi to robić. Lektura od pierwszej strony wciąga niczym wir i nie puszcza aż do końca.

Książkę wzbogaca gruba, licząca około 50 stron, wkładka ze zdjęciami wykonanymi przez samego autora bądź w jakiś sposób powiązanymi z treścią kolejnych rozdziałów. Na końcu znajdziemy krótki słownik podstawowych pojęć z zakresu marynistyki. W przeszłości bywało z tym różnie, ale było – minęło. Od dłuższego czasu w książkach gdańskiego wydawnictwa Finna nie znajdziemy powszechnych niegdyś literówek i głupich wpadek redakcyjnych jak brak spacji czy kropki. „Granatowa załoga” została wydana w „serii z kotwiczką” w twardych okładkach na ciemnym papierze i ogólnie wrażenia estetyczne są pozytywne.

„Granatowa załoga” powinna spodobać się nie tylko zainteresowanym II wojną światową na morzu czy szerzej mówiąc marynistyką, ale szerokim rzeszom Czytelników, mogących wspomnienia Wincentego Cygana potraktować jako wspaniałą, wciągającą powieść, której akcja toczy się w czasie ostatniego wielkiego konfliktu zbrojnego. Ode mnie książka dostaje bardzo wysoką ocenę.