Pomimo że doniesienia o kolejnych zamachach są nam serwowane przez środki masowego przekazu od wielu lat i wydaje się, że ludziom temat ten już spowszedniał, to na rynku stale pojawiają się nowe książki poruszające tę tematykę. Stale też prowadzi się nowe badania nad zagadnieniem terroryzmu, gdyż wydaje się, że z problemem tym będziemy mieli do czynienia jeszcze długo – można chyba wysnuć tezę, że w najbliższych latach będzie to główne zagrożenie dla światowego pokoju. Zarówno w badaniach, jak i wydawaniu książek o tej tematyce prym w naszym kraju wiedzie Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas i współpracujące z nim wydawnictwo TRIO. Ostatnie miesiące były dla tej pary szczególnie płodne, bo w krótkim czasie na rynek wypuszczono kilka nowych książkę. Najnowsza porusza kwestię terroryzmu w kontekście mediów.

Można powiedzieć, że jest to niemal bliźniacza książka recenzowanej już jakiś czas temu na naszych łamach, wydanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, pozycji „Media i terroryści” autorstwa Tomasza Goban-Klasa. Główna różnica jest taka, że tam mieliśmy do czynienia z jednym autorem, a ta jest pracą zbiorową. Wydaje mi się, że nieco inaczej rozłożono też akcenty – tamta bardziej koncentrowała się na mediach i roli dziennikarzy, a ta bardziej na terrorystach, siłach z nimi walczących i wykorzystaniu przez obie strony konfliktu mediów.

Książkę podzielono na cztery rozdziały: medialne aspekty terroryzmu i walki z nim, wykorzystanie mediów przez terrorystów, wykorzystanie mediów do zwalczania terroryzmu oraz polskie doświadczenia w tej materii. Dowiemy się z nich, jak terroryści wykorzystują media do swoich celów, a pamiętać należy, że zdobycie i utrzymanie medialności jest ich głównym celem. Mówiąc o mediach, nie mam na myśli tylko tradycyjnych środków masowego przekazu jak prasa, radio czy telewizja, ale też Internet, który w ostatnim czasie staje się głównym środkiem komunikacji terrorystów ze społecznością międzynarodową, a wykorzystywany jest przez nich także na wiele innych sposobów. Znane są już przypadki organizacji, które nie stosują przemocy fizycznej, a walkę prowadzą w sieci. Książka omawia nie tylko terroryzm islamski, ale także ekoterroryzm, terroryzm lewacki czy inne organizacje sięgające pod takie metody działania jak organizacje rasistowskie czy nawet antyaborcyjne.

Z drugiej strony Czytelnik zapoznaje się z metodami i działaniami, które powinna przeprowadzać administracja państwowa w sytuacji zagrożenia terrorystycznego. A jest tego dużo, począwszy od ciągłej edukacji obywatelskiej, przez rzetelne informowanie społeczeństwa o zagrożeniu w taki sposób, by nie wywołać paniki, aż po współpracę na linii media–oddziały kontrterrorystyczne, aby w sytuacji, kiedy niezbędna jest akcja bezpośrednia, media nie ujawniły terrorystom – nawet nieświadomie – przygotowań do ataku przez siły rządowe. W tym przypadku niekiedy potrzebne jest nawet zastosowanie cenzury, jednak znacznie lepsze efekty od urzędowych zakazów i nakazów przynosi odpowiednia współpraca. Po obu stronach wymaga to odpowiednich ludzi, którzy znają się na tej materii.

W ostatnim rozdziale omówiono polskie doświadczenia z mediami i terroryzmem. Chociaż nasz kraj pod tym względem zaliczyć możemy do spokojnych, w ostatnich latach było kilka przypadków, kiedy to przestępcy bądź osoby niezrównoważone psychicznie odwoływały się do metod terrorystycznych. Ciekawy fragment stanowi podrozdział o roli mediów w przekazywaniu informacji z naszych zagranicznych misji wojskowych. Wszyscy wiemy, że efekt CNN może mieć duże znaczenie dla powodzenia misji ekspedycyjnej i jej odbiór w kraju. Głównym tego przykładem jest oczywiście amerykańska wojna w Wietnamie, ale i u nas można dostrzec oddziaływanie tego efektu, na przykład w relacjach dotyczących wypadku w Nangar Khel i obrony ratusza w Karbali. Pierwszą sytuację wyolbrzymiono, o drugiej się praktycznie nie mówiło, mimo że była przykładem najlepszego wyszkolenia i bohaterstwa naszych żołnierzy, którzy dali odpór wielokrotnie silniejszemu wrogowi, walcząc w okrążeniu.

Choć nie jest to tematyka łatwa, wydaje mi się, że autorzy przedstawili całość zagadnienia odpowiednio szczegółowo, nie czyniąc jednak przekazu zbyt skomplikowanym dla przeciętnego odbiorcy. Tym z pewnością nie będzie każdy, ale raczej studenci czy osoby z innych względów zajmujące się tą tematyką nieco bardziej profesjonalnie niż zwykły zjadacz chleba. Mimo że książka raczej nie trafi w przypadkowe ręce, nie wiem, czy dobrym pomysłem przy omawianiu roli Internetu było popieranie wywodu linkami do stron organizacji terrorystycznych lub neonazistowskich czy też stron, gdzie możemy znaleźć instrukcje budowy bomb albo taktyczne poradniki dla chcących przeprowadzić zamachy. Wiem, że zdeterminowani i tak potrafią to wszystko znaleźć przez wyszukiwarki, ale pozostałym nie trzeba było chyba ułatwiać sprawy.

Jak zwykle w przypadku książek wydawanych przez TRIO nie ma się do czego przyczepić. Wszystko zrobiono porządnie, tak jak być powinno. Zdjęć nie znajdziemy, za to jest wiele tabel, wykresów i schematów ilustrujących omawiane zagadnienia. Szkoda tylko, że wszystkie książki o terroryzmie tego wydawnictwa nie są wydawane w tym samym formacie. Z jednolitą kolorystyką okładek ładnie prezentowałyby się na półce obok siebie. Ale to szczegół. Jak mówiłem, książka raczej nie trafi do szerszego grona odbiorców, ale też takiego celu nikt sobie na stawiał. Wystarczy, że przeczytają ją osoby zainteresowane tematyką czy to ze względu na naukę, pracę, czy tylko zwykłe zainteresowania. Ci na pewno będą zadowoleni.