O trudnych sprawach można pisać w sposób lekki. Właśnie styl książki Pawła Semmlera jest jej wielkim atutem. O terroryzmie napisano dużo, jednak zazwyczaj autorzy wpadają w jedną z dwóch pułapek: tworzą skomplikowane i nieprzystępne analizy lub na siłę sensacyjne historie w stylu pulpowych powieści. Semmlerowi udało się uniknąć tych dwóch skrajności, stworzył książkę ciekawą i dobrze napisaną, próbującą ukazać oblicze terroryzmu, o którym zwykle się nie mówi: zamachy w Rosji.

Autor przedstawia kilkanaście wybranych zamachów na terytorium Federacji Rosyjskiej, od najbardziej znanych (jak szkoła w Biesłanie czy teatr na Dubrowce) po ataki w miastach na Kaukazie, których większość Czytelników nie będzie w stanie wskazać na mapie. W przypadku tego rodzaju tematu trudno wybrać zdarzenia, które dadzą pełen obraz problemu. Z jednej strony można skupić się na dużych, dobrze znanych akcjach, z drugiej – można pójść inną drogą i ukazać ataki na mniejsze ośrodki. Autor próbował kompromisowo zawrzeć w publikacji jedne i drugie.

Tutaj pojawia się jednak problem. Zaskakujące jest zawarcie opisu zamachu na pogrzeb w Małgobeku, gdzie najprawdopodobniej rozegrał się element porachunków w półświatku, a zarazem pominięcie podłożenia bomby na stadionie w Groznym, choć w jej wybuchu zginął Achmat Kadyrow, wielki mufti Czeczenii i ojciec Ramzana Kadyrowa. Próba kompromisowego podejścia do opisu ataków jest jednak zrozumiała. Aby pełniej ukazać problem, książka musiałaby być przynajmniej trzykrotnie dłuższa. Należy docenić oczywiście chęć pokazania, że problem terroryzmu w Rosji to nie tylko Moskwa i Petersburg, ale również Elbrus, Nalczyk czy Kaspijsk.

Obok opisów zamachów duża część książki to opis sylwetek bojowników. Pisząc o terroryzmie w Rosji, nie sposób nie wspomnieć o Szamilu Basajewie czy Doku Umarowie. Autor prezentuje również mniej znanych kaukaskich bojowników czy członków miejscowych klanów przestępczych. Miejsce w książce znalazły również niesławne czarne wdowy: kobiety, często żony lub siostry bojowników zabitych przez rosyjskie służby, dokonujące zamachów terrorystycznych. We fragmentach dotyczących postaci terrorystów Autor wielokrotnie przedstawia pogłoski o współpracy z FSB, nie przedstawiając jednak twardych dowodów na poparcie tych tez. Należy równocześnie podkreślić, że za każdym razem jasno wskazuje, że są to wyłącznie spekulacje.

Paweł Semmler – Rosja we krwi. Terroryzm dwóch dekad. Czarne, 2020. Stron: 210.

Przy większości zamachów znajduje się krótki opis akcji przeprowadzonych przez Alfę. Najszczegółowiej przedstawiono działania w przypadku trzech, chyba najbardziej znanych, ataków: na teatr na Dubrowce, szkołę w Biesłanie i szpital w Budionnowsku. We wszystkich przypadkach podejście władz do kryzysu przypominało próbę gry w szachy za pomocą maczugi. Akcje były brutalne i często źle zorganizowane, czego symbolem jest operacja odbijania zakładników z moskiewskiego teatru. Można wręcz odnieść wrażenie, że dla Rosjan ważniejsze było zabicie napastników niż uratowanie ofiar. Jak zauważa Autor – w Rosji najgorzej jest być zakładnikiem.

Każdy rozdział poświęcony jest innemu zamachowi lub, jak w przypadku Moskwy, kilku atakom w jednym mieście. Zazwyczaj przed samym atakiem Autor nakreśla sytuację w regionie lub przyczyny socjoekonomiczne, które mogły przyczynić się do opisywanego zdarzenia.

W tym miejscu należy podkreślić, że w większości jest to niezwykle pomocne, szczególnie dla Czytelników mniej zorientowanych w sytuacji na Kaukazie. Jest jednak jeden wyjątek: Kaspijsk. W tej części Autor nieproporcjonalnie dużo miejsca poświęca opisowi rosyjskiej ekspansji w kierunku Morza Kaspijskiego. Z szesnastu stron aż osiem zajmuje opis tła historycznego od XV wieku. Dzieje te są interesujące, jednak nijak nie mają związku z zamachem z 2002 roku. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że w przypadku ataku na miasto Elbrus Czytelnik również otrzymuje dawkę historii, jednak w tym razem jest krótsza i bardziej przystępna. Tylko opis ataku terrorystycznego na Kaspijsk został opatrzony tak długim wstępem.

Książka Pawła Semmlera jest pozycją idealną na kilka wieczorów. Napisana w sposób jasny i przejrzysty, nie wyczerpuje tematu działalności terrorystycznej w Rosji, jednak może być dobrym początkiem do rozbudzenia w Czytelniku zainteresowania tym niełatwym zagadnieniem. Osoba lepiej orientująca się w sytuacji na Kaukazie poczuje jednak niedosyt. „Rosja we krwi” jedynie delikatnie dotyka kwestii, które nadal pozostają nieznane większości odbiorców. Bliższe wydają się nad wydarzenia w Madrycie czy Paryżu niż ataki na miasta gdzieś daleko w południowej Rosji.