Encyklopedia. Słowo to najlepiej opisuje „Historię XIX wieku. Przeobrażenie świata” Jürgena Osterhammela. Okazuje się jednak, iż encyklopedię można napisać w sposób arcyciekawy, spinając wszystkie ważniejsze wydarzenia dziewiętnastego stulecia. Autor nie robi tego poprzez wymienienie pojęć, opisy, skrótowce i zdawkowe informacje. Nie czyni tego również poprzez suche przytaczanie dużej liczby faktów. Kluczowe wydarzenia pojawiają się w formie procesów i interakcji, w skali nie tylko Europy, ale także świata.
Wiek XIX można z jednej strony nazwać wiekiem zarówno przełomu w nauce, technice, okresem rewolucji przemysłowej. Z drugiej strony utarło się przekonanie, że było to stulecie względnego pokoju. Nic bardziej mylnego. Nie obfitowało w wojny klasyczne – międzypaństwowe – ale zastępowały je konflikty innego rodzaju, które pochłaniały setki tysięcy ofiar. Wystarczy wymienić krwawe powstania tajpingów czy bokserów w Chinach lub Sipajów w Indiach. Nawet w Europie mamy do czynienia z wojnami napoleońskimi, wojną krymską, wojną prusko-austriacką czy niemiecko-francuską, które pociągnęły ze sobą tysiące ofiar i przyczyniły się do zmian terytorialnych i późniejszego narastania antagonizmów.
Kluczowe znaczenie ma podział książki – liczącej ponad 1200 stron – na trzy części: Przybliżenia, Tematy i Panoramy. W „Przybliżeniach” najważniejsze jest określenie ram czasowych i przestrzennych XIX wieku. I wcale nie jest to takie proste, jak by się mogło wydawać. Dziewiętnaste stulecie nie zaczęło się w 1801 roku i nie skończyło sto lat później. Bardziej klarowne wydaje się sięgnięcie do wielkich wydarzeń z historii, które wyznaczają początek i koniec pewnej epoki.
Osterhammel jednak nie dyktuje tych wydarzeń i pozostawia kwestię otwartą, czy XIX wiek (rewolucji w sferze społecznej, politycznej, przemysłowej, a nawet przejścia na odmierzanie czasu według Greenwich Mean Time) rozpoczął się w roku 1789 od rewolucji francuskiej lub jeszcze wcześniej, w 1783 roku, gdy powstały Stany Zjednoczone Ameryki. Podobnie jest z zakończeniem, choć tutaj sprawa wydaje się prostsza: wiek XIX kończy pierwsza wojna światowa, a konkretnie – pojawienie się ładu wersalsko-waszyngtońskiego. Inną cezurą może być wejście Stanów Zjednoczonych do polityki międzynarodowej na skutek wojny amerykańsko-hiszpańskiej z 1898 roku.
Kolejnym wyzwaniem jest sprecyzowanie przestrzeni, która należała do dziewiętnastego stulecia. Równocześnie z faktycznym postępem w odkrywaniu świata rozwijają się geografia i kartografia. XIX wiek rośnie z biegiem czasu, a coraz mniejsze połacie terenu stanowią tajemnice dla Europejczyków.

Jürgen Osterhammel – Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata. Przekład: Izabela Drozdowska-Broering, Adam Peszke, Jerzy Kałążny, Katarzyna Śliwińska. Wydawnictwo Poznańskie, 2020. Stron: 1232. ISBN: 9788366570573.
W „Panoramach” wiele dowiadujemy się z kolei na temat zmian demograficznych na świecie, zaś bogate analizy pozwalają na porównanie sytuacji społeczeństw Europy, Azji, obu Ameryk, a także w ograniczonym zakresie – Afryki. Z sytuacją demograficzną nierozłącznie wiąże się kwestia migracji ludności z różnych powodów: gospodarczych (robotnicy kontraktowi), politycznych (nieudane powstania narodowowyzwoleńcze) czy wskutek przymusowych decyzji państwa (Syberia, Australia) albo handlu niewolnikami. Na świecie mamy więc do czynienia z istnieniem osiadłego trybu życia z dużą domieszką mobilności ludzi (Wielki Trek Burów czy wędrówki w Azji Centralnej).
XIX wiek to także wiek kontrastów: z jednej strony mamy rewolucję przemysłową w Europie i Stanach Zjednoczonych oraz relatywny wzrost dobrobytu, z drugiej – zacofanie obszarów kolonialnych w Afryce i Azji. Są też europejskie wyjątki: Imperium Rosyjskie i Irlandia, dotknięta w latach 1845–1849 klęską Wielkiego Głodu i stopniowo wyludniająca się nie tylko poprzez śmierć wskutek niedożywienia, ale też ucieczkę w poszukiwaniu chleba (szczególnie do USA). Zróżnicowanie dotyczy skali nie tylko makro, ale też mikro, skupiając się na życiu na wsi i w miastach, dla których jest to czas szczególnego rozwoju demograficznego i przestrzennego.
Nie mniej interesujące jest kształtowanie się imperiów i państw narodowych, które można sobie przeciwstawiać. Jedne państwa rosną w siłę, drugie zaś chylą się szybciej lub wolniej ku upadkowi. Wiąże się z tym sprawa tak zwanych frontiers, obszarów granicznych, które są naturalnym miejsce ekspansji lepiej rozwiniętych społeczeństw (państw). Dotyczy to sztandarowego przykładu ekspansji Waszyngtonu na tereny zamieszkane przez plemiona indiańskie, choć dotyka również problemów Afryki i wielu obszarów Azji. Wiek dziewiętnasty z jednej strony jest wiekiem imperiów, ale i powolnym etapem w drodze do państwa narodowego, które w pełnej krasie powstaje w następnym stuleciu.
To również czas, w którym krystalizuje się sposób prowadzenia wojny totalnej, dobrze znanej z XX wieku. Pierwszym konfliktem tego typu była amerykańska wojna domowa/secesyjna. XIX wiek przynosi również szereg wojen, w których mobilizowano wielkie armie, a przykładem mogą być kampanie napoleońskie czy wojna francusko-niemiecka z lat 1870–1871. Z prowadzeniem wojny totalnej nierozerwalne jest powstanie biurokratycznej machiny państwa, które kierowało mobilizacją i zaopatrzeniem, a także przejmowało środki komunikowania się, tak potrzebne do propagandowego oddziaływania na masy społeczeństwa.
Istotnym elementem krajobrazu społeczno-politycznego tamtych lat były też rewolucje, które przetoczyły się przez cały świat: od tej w Filadelfii, poprzez Nankin, do Sankt Petersburga. Jak nie trudno się domyślić wiązały się z przewróceniem ustalonego dotychczas porządku, ale miały różne skutki. Pierwsza zakończyła się powstaniem państwa nowego typu, druga zaś – powstanie tajpingów w latach 1850-1864 – zbudowaniem funkcjonującego przez kila lat kontrpaństwa, które stanowiło odwróconą wersję wcześniejszego porządku. Trzecia z kolei dała się we znaki połowie późniejszego świata. Nie należy zapominać, że w Ameryce Łacińskiej doszło do szybkich zmian, które rozmontowały hiszpańskie imperium zamorskie.
Nie będzie chyba zaskakujące jeśli stwierdzę, że „Historię XIX wieku. Przeobrażenie świata” czyta się ciężko i Czytelnik musi pogodzić się z tym, że poświęci jej wiele godzin. Wielość informacji, a jednocześnie rozbudzenie ciekawości skłania do rozszerzania wiedzy, co istotnie wydłuża czas spędzony nad książką. Nie będzie to czas stracony. Osterhammel opowiada historię XIX wieku, ukazując zachodzące procesy i wpływ jednych na drugie, co dodatkowo sprawia wrażenie, jakbyśmy przenosili się w tamte czasy.
Jak na tak pokaźne rozmiary liczba literówek jest znikoma. Wątpliwości pojawiają się przy niektórych zapisach, takich jak Sun Yatsen (s. 27), Batavia/Jakarta (s. 57), hijra (s. 76), choć książkę wydano przecież w języku polskim. Gruba oprawa i dobre wykonanie dają pewność, że książka nie rozpadnie się od intensywnego użytkowania. Biały papier, gruba oprawa i liczba stron razem sprawiają, że jest ona jednak bardzo ciężka i nieporęczna, ale wiedza encyklopedyczna nie jest wiedzą lekką.
Książkę należy polecić przede wszystkim osobom, dla których wiek XIX stanowi główny obszar badań bądź zainteresowań. Nie ulega wątpliwości, że książkę należy traktować jako encyklopedię, do której będzie można wracać w przyszłości. Każdy jednak znajdzie coś dla siebie, od przemian demograficznych i społecznych poprzez ewolucję gospodarki światowej po konflikty zbrojne. „Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata” to dzieje tego wieku opowiedziane na nowo.