Masakra w Srebrenicy z 1995 roku uznawana jest za największą zbrodnię popełnioną w Europie od zakończenia drugiej wojny światowej. Z rąk Serbów zginęło wtedy ponad osiem tysięcy Bośniaków. Wszystko to przy biernej postawie stacjonujących opodal wojsk holenderskich pod egidą ONZ. Jedynym skazanym za tę zbrodnię został serbski szeregowiec Dražen Erdemović, a to wyłącznie dlatego, że sam przyznał się do winy. W sprawie masakry w Srebrnicy nikt nie ma czystych rąk. Historię, jak do tego doszło, opowiada Marco Magini.

Młody włoski autor łączy trzy wątki: holenderskiego żołnierza Dirka, wspomnianego Dražena Erdemovicia i hiszpańskiego sędziego międzynarodowego trybunału w Hadze Romea Gonzáleza. Ludobójstwo widziane z trzech różnych perspektyw: pozbawionych wsparcia żołnierzy, którym nie pozwolono strzelać; szeregowca, który zaciągnął się, by utrzymać rodzinę w czasie wojny, a został współautorem masakry; oraz sędziego zmuszonego rozstrzygnąć, czy Erdemović jest wielokrotnym mordercą czy tylko przymusowym wykonawcą zbrodniczych rozkazów.

Śledząc losy holenderskich żołnierzy, odwiedzamy bazę i posterunki w okolicy Srebrenicy, towarzyszymy żołnierzom, którzy mają wszystkiego dosyć i nie żywią sympatii ani do Serbów, ani do ochranianych Bośniaków. Nie mogą liczyć na pomoc z zewnątrz, a uwikłane w polityczne gierki wyższe dowództwo jak zawsze odmawia posiłków i wsparcia z powietrza. Błękitna flaga, która miała zapewnić Bośniakom bezpieczeństwo, nie stanowiła oparcia nawet dla samych holenderskich żołnierzy – musieli ulec przewadze przeciwnika, który żołnierzy błękitnych hełmów rozbroił, a nawet zabrał im mundury. Czy żołnierze powinni walczyć w obronie Bośniaków wbrew rozkazom wyższego dowództwa? Czy powinni stawiać opór, mimo że wiedzieli, iż w starciu z czołgami nie mają szans? Po co ONZ wysłał tam siły pokojowe, które w decydującym momencie nie uczyniły nic dla ratowania cywilów?

Dražen Erdemović – pół-Serb, pół-Chorwat – chce z rodziną uciec od wojny na Zachód, lecz zostaje oszukany przez przemytnika. Pozbawiony oszczędności życia, chcąc zapewnić byt żonie i dzieciom, zaciąga się do serbskiego wojska, gdzie ma służyć w zaopatrzeniu. Znajduje się w złym czasie, w złym miejscu, a jego jednostka zostaje zaangażowana do zabijania Bośniaków. Kto nie zabija, sam zostanie zabity. Czy mamy postrzegać go jak zwykłego zbrodniarza, który pozbawił życia kilkadziesiąt osób? Czy mamy prawo wymagać od zwykłego szeregowca bohaterstwa i poświęcenia własnego życia, czym i tak nie zmieniłby biegu wydarzeń, a masakra i tak by się dokonała?

Wreszcie sędzia Romeo González, dla którego praca w haskim trybunale ma być zwieńczeniem bogatej kariery. Marzy, by sądzić wielkich zbrodniarzy, a dostaje mu się sprawa szeregowca – „chłopaczka w źle uszytej, taniej, zielonej koszuli”. Wpada w środek walki między sędziami ze Stanów Zjednoczonych i Francji; ostatecznie – wyłącznie z przekory przeciwko zadufanemu Francuzowi – przechyla się do decyzji o uznaniu winy oskarżonego. Wkrótce potem pisze jednak list, w którym wyjawia, że uważa iż Erdemović był niewinny. Stawia przy tym pytanie, kto z sędziów ryzykowałby własne życie, kwestionując, nawet najbardziej niedorzeczne rozkazy od zwierzchników? Jego celne podsumowanie trafiło nawet na okładkę książki: „Kto w Srebrenicy chciał ocalić swą niewinność, musiał umrzeć”.

Na postawione pytania Autor nie daje jasnych odpowiedzi, zastawiając je do przemyślenia Czytelnikowi. Zmusza do zastanowienia się, jak zachowuje się człowiek w sytuacji ostatecznej, w czasie wojny. Czy mamy prawo oczekiwać bohaterstwa od każdego i w każdej sytuacji? Jeśli tak, to nie będzie to już bohaterstwo tylko norma. Jeśli nie, to czy mamy prawo osądzać kogoś tylko dlatego, że nie był bohaterem? Niewielka książka Marca Maginiego zmusza Czytelnika do myślenia jak mało która. Przy tym doskonale opowiada historię, której podstawowe elementy wszyscy znamy, ale o jej szczegółach mówi się niewiele. Decydując się na jej wydanie, wydawnictwo Prószyński i S-ka podjęło świetną decyzję. To lektura obowiązkowa nie tylko dla wszystkich zainteresowanych przedstawioną historią, ale także dla wielu wydających szybkie i jednoznaczne sądy na temat wydarzeń także z polskiej historii.

Marco Magini – „Jakby nikogo nie było”. Przekład: Agata Pryciak. Prószyński i S-ka, 2016. Stron: 240. ISBN: 978-83-8069-344-9.

Marco Magini – „Jakby nikogo nie było”. Przekład: Agata Pryciak. Prószyński i S-ka, 2016. Stron: 240. ISBN: 978-83-8069-344-9.