Ilu z nas zadawało sobie pytanie, jak wygląda Gaza? Autorka książki „Spotkajmy się w Strefie Gazy” przybliża nam to niezwykłe miejsce. Już na początku część Czytelników może czuć się nieco zbita z tropu. Zamiast przejmujących opisów zniszczonych budynków i zdewastowanych ulic poznajemy coraz to nowe oblicza jednego z najstarszych miast na Bliskim Wschodzie. Miejsca, w którym obok siebie funkcjonują luksusowe hotele i zdewastowane domy, pełne przepychu bazary i obozy dla uchodźców, słowem: miasta o wielu obliczach.
Miasto tysiąca twarzy
Większość z nas prawdopodobnie nigdy nie będzie miało okazji odwiedzić Gazy, a nasze wyobrażenie o tej części świata będzie opierało się na relacjach mediów. Reporterzy zazwyczaj tak mocno skupieni są na ukazywaniu cierpień i tragedii związanych z izraelską okupacją, że zdają się nie dostrzegać drugiej strony miasta.
Autorka zabiera Czytelników w podróż po najrozmaitszych zakątkach Gazy. Od luksusowego hotelu przez imponujące bazary aż po cieszące się złą sławą obozy dla uchodźców. Relacje z wycieczek po różnych częściach miasta układają się w fascynującą opowieść, obok której nie można przejść obojętnie. Oczywiście miasto tworzą nie tylko budynki, ale przede wszystkim zamieszkujący je ludzie. Podczas lektury poznajemy cały przekrój lokalnego społeczeństwa: od zafascynowanego ideologią Hamasu inwalidy i żyjącej w odizolowanej osadzie Beduinki aż po nauczyciela języka arabskiego pracującego z cudzoziemcami. Żadna z przedstawionych postaci nie jest spiżowym pomnikiem. Każda ma swoje drobne radości i smutki dnia codziennego, dzięki czemu staje się znacznie bliższa odbiorcy. Wszystkich mieszkańców miasta łączy uczucie, które ciężko jednoznacznie nazwać. Jest to swoista mieszanka strachu i rezygnacji, a najpopularniejszym gestem zdaje się wzruszenie ramion.
W politycznym uścisku
Chociaż „Spotkajmy się w Strefie Gazy” koncentruje się na przedstawieniu losów pojedynczych osób, trudno uciec od komentarzy dotyczących sytuacji politycznej. W omawianym w książce okresie Hamas umacniał pozycję w regionie, walcząc zarówno z konkurencyjnym ruchem Fatah, jak i z Izraelem. Wątki te stanowią jednak jedynie tło dla opowieści o mieszkańcach Gazy. Szczególnie interesujące jest to, w jaki sposób autorka przedstawiła zmiany stosunku ludności do funkcjonariuszy Hamasu. Od pełnej zrezygnowania zgody na zastaną rzeczywistość przez nieśmiałą krytykę aż po wszechogarniający strach.
Drugim ważnym czynnikiem kształtującym życie w mieście są stosunki z Izraelem. Gdy relacje te ulegają zaostrzeniu, Tel Awiw ogranicza dostawy produktów i energii do Strefy Gazy, czyniąc życie niezwykle trudnym. Oprócz drobnych niedogodności, takich jak brak prądu w mieszkaniach prywatnych, restrykcje niosą znacznie bardziej niebezpieczne skutki. Najbardziej szokującym przykładem może być odłączenie elektryczności w miejscowym szpitalu. Relacje między Hamasem a Izraelem nie są jednak zawsze oparte na wrogości. Krótkie okresy rozejmu owocują rozluźnieniem blokady Strefy, zwiększonymi dostawami energii i ułatwieniem w przekraczaniu granicy. Niezwykle interesująca jest reakcja ludności cywilnej na te krótkotrwałe zawieszenia broni. Większość podchodzi do tych okresów spokoju z ogromną rezerwą i niedowierzaniem. Wyczuwalne jest również narastające napięcie i obawa przed tym, kto pierwszy naruszy kruchy rozejm. Spektrum społecznych odczuć jest jednak znacznie szersze i obejmuje niemal wszystkie emocje – od nadziei, strachu i niepewności po gniew i chęć powrotu do walki. Dla wielu Czytelników część postaw może wydać się niezrozumiała, jednak taka właśnie jest polityka w Strefie Gazy – niezrozumiała, skomplikowana i pełna sprzeczności.
Opowieść o współczesnej Gazie czasami przerywana jest krótkimi wzmiankami dotyczącymi historii regionu. Nie są to jednak encyklopedyczne notki, lecz osobne opowieści przybliżające Czytelnikowi dzieje jednego z najstarszych ośrodków na świecie. Dzięki temu niemal czujemy jakbyśmy, oczami Autorki, podziwiali stary port, cmentarz z czasów pierwszej wojny światowej, zabytkową łaźnię czy ogromne targowiska. W połączeniu z opisami życia codziennego mieszkańców daje to niezwykły i fascynujący obraz życia w mieście, które większość z nas zobaczy jedynie w telewizji. Mimo że książka ma formę reportażu, trudno uciec od wzmianek dotyczących bieżącej polityki. Opisy przemian politycznych, rywalizacji Fatahu i Hamasu czy wreszcie ogromnego cierpienia ludności cywilnej zręcznie wkomponowano w opowieść, zachowując spójną i jednolitą narrację. Przystępując do lektury, należy pamiętać, iż Autorka przez cały pobyt w Strefie Gazy pracowała dla organizacji dokumentujących potencjalne naruszenia prawa międzynarodowego przez Izrael. Dlatego też w niektórych momentach Czytelnik spotka się z dość jednostronnym opisem wydarzeń. W innych fragmentach można odnieść wrażenie, że Autorka nie próbuje weryfikować słyszanych opowieści, całkowicie zawierzając rozmówcom. Pomimo tych drobnych mankamentów „Spotkajmy się w Strefie Gazy” jest bardzo dobrym reportażem, który śmiało można polecić każdemu miłośnikowi literatury faktu.
Małe, a cieszy: słownik
Na osobną wzmiankę zasługuje krótki słownik zamieszczony na kilku pierwszych stronach. Mimo że większość terminów jest wyjaśniona już w książce, idea zamieszczenia krótkiego opisu używanych później wyrażeń była znakomitym pomysłem. Słownik ten szczególnie przypadnie do gustu wszystkim fanom bliskowschodniej kuchni, ponieważ większość zamieszczonych tam definicji odnosi się do sztuki kulinarnej.