To bardzo trudna recenzja. Ale nie tyle z powodu zawikłanego zagadnienia przedstawionego w książce, ile przez poczucie, że w tym przypadku raczej nie mamy do czynienia z historią. Epoka, w której działał jej bohater, jest trochę jak angielski czas Present Perfect – jej skutki widzimy w teraźniejszości, a on sam, choć schorowany, jeszcze żyje. Niezupełnie z boku stoi też sam Autor…

Praca pułkownika doktora Lecha Kowalskiego liczy 672 strony. Poprzedzona jest wstępem i składa się z dziewięciu rozdziałów: Ze szlacheckiego dworu do Raziania, Wolność Wam niesiemy, W obronie obcej władzy, Stalinizacja Ludowego Wojska Polskiego, W garnizonie szczecińskim, Szef Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Na szczycie ministerstwa Obrony Narodowej i Od stanu wojennego po Okrągły Stół. Zamyka ją indeks osobowy i bibliografia. Do książki załączona jest płyta z filmem „Towarzysz Generał idzie na wojnę” w reżyserii Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna. Układ pracy (chronologiczny) i techniczna strona książki nie budzą zastrzeżeń, z wyjątkiem braku numeracji przypisów. Używane zwykle w tego rodzaju pracach numerowane odnośniki zastąpiono gwiazdkami. Nie jest to w moim odczuciu zbyt fortunne rozwiązanie.

Zrąb książki nie różni się zasadniczo od pierwszego wydania1 – zmieniono za to niemal wszystkie zdjęcia. W najnowszym wydaniu zwraca uwagę brak wspólnej fotografii Generała z małżonką i córką. Nie sugeruję, że Autor powinien ocieplać wizerunek bohatera, ale krótka wzmianka o życiu rodzinnym nie rozbiłaby przecież konstrukcji książki.

Jak zapewne niejeden Czytelnik, bardzo zachęcony byłem podtytułem „biografia wojskowa” i wydawało mi się, że taką czytam, ale maksymalnie do połowy objętości. Ta biografia jest raczej ogólna, bo mowa jest także (krótko, bo krótko) o młodości Jaruzelskiego i (obszernie) o jego karierze politycznej. I tylko do 1990 roku. Życie Wojciecha Jaruzelskiego wyglądało tak, a nie inaczej, ale Autor po ostatnim awansie bohatera pisze już niewiele o funkcjach wojskowych. Ba, nie dowiadujemy się także, kiedy Generał przeszedł w stan spoczynku – brakuje więc swoistej klamry w kompozycji pracy. Nie od rzeczy byłoby zamieścić poza głównym tekstem także zestawienie jego awansów i listę otrzymanych odznaczeń – mnogość baretek (czy rzadziej samych odznaczeń) widocznych na fotografiach Generała jest przecież frapująca.

Książka jest w moim odczuciu bardzo nierówna. Są fragmenty ciekawe i nudne, lepiej i gorzej napisane. Styl nie jest wyszukany, zdania – na ogół proste i bardzo krótkie. Większość rozdziałów i podrozdziałów kończy emocjonalne, stylistycznie „odstające” podsumowanie.

Autor już we wstępnie nie kryje stosunku do bohatera. Pisze bowiem: „Dopiero na wieść, że zakończyłem książkę mu poświęconą, Wojciech Jaruzelski ponownie zapałał chęcią spotkania. Interesował go maszynopis książki jeszcze przed skierowaniem jej do wydawnictwa. Nie przekazałem mu go. Myślę, że to wystarczy tytułem wstępu” (s. 6). Kilka stron dalej Lech Kowalski pisze o decyzji (?) niewstąpienia Jaruzelskiego do Armii Polskiej formowanej w ZSRR w 1941 roku: „Wielka szkoda, iż Wojciech Jaruzelski – ze swoim dotychczasowym życiorysem i tradycjami rodzinnymi – nie dołączył do tych wspaniałych żołnierzy. Jakże inaczej mogłyby się potoczyć jego losy” (s. 15). Wartościowanie to nieodłączna cecha dyskursu o Jaruzelskim, ale czy trzeba nam podsuwać ocenę żołnierzy Andersa?

Wartość pracy zasadza się w tym, że Autor dość dokładnie omawia zdumiewającą karierę Wojciecha Jaruzelskiego i przy okazji dyskredytuje ślepo oddanych mu Autorów tworzących hagiografię Generała (określenie Autora). Uświadamia także Czytelnikowi chociażby to, że Jaruzelski zaliczał się do peerelowskiej wierchuszki, kiedy powstawały popularne do dziś seriale jak „Czterej pancerni i pies”, a Wydawnictwo Obrony Narodowej wypuszczało na polski rynek setki tytułów o tematyce historyczno-wojskowej. A przecież ani serial, ani książki nie wychodziły bez imprimatur władz. W książce Autor podaje jasno sformułowane stwierdzenie: Wojciech Jaruzelski słabo zna się na dowodzeniu w polu – i błyskotliwie zauważa, że nie napisał on nigdy żadnego opracowania poświęconego ściśle zagadnieniom teorii wojskowej. Trudno byłoby podać stosowne kontrargumenty…

Po więcej odsyłam Was do samej książki… ja obawiam się jedynie, że w kategorii „historia” serwuje się porcję bieżących rozgrywek czy po prostu narzędzie agresywnej polityki historycznej. Oceńcie zresztą sami… biorąc pod uwagę szybujące w górę ceny książek, 50 złotych za „cegłę” z filmem to nie tak dużo.

Przypisy

1. Lech Kowalski, „Generał ze skazą; biografia wojskowa gen. armii Wojciecha Jaruzelskiego”. Warszawa 2001. Druzgocącą recenzję tego wydania opublikował prof. Wieczorkiewicz — zob. Wieczorkiewicz, Paweł Piotr, (głos w dyskusji) na temat książki Lecha Kowalskiego „Generał ze skazą” Warszawa 2001, Przegląd Historyczno-Wojskowy, t. 4(55) (2003) z. 4(199), s. 186.