Bitwa o Anglię a w zasadzie bitwa o Brytanię, jest jednym z punktów zwrotnych w historii II wojny światowej. To wtedy „niezwyciężona” Luftwaffe, dotąd gładko pokonująca oponentów, stanęła przed przeciwnikiem, który wytrzymał napór. Jakby tego było mało, odgryzał się na tyle skutecznie, że marzenia o podboju Wielkiej Brytanii musiały zostać odłożone, jak się okazało, na zawsze. Göring otrzymała nie prztyczka, ale solidnego kuksańca. Jego autorytet został zachwiany po raz pierwszy, ale nie ostatni w tej wojnie.

O bitwie o Anglię napisano wiele książek. Powstały monografie opisujące działanie bojowe poszczególnych dywizjonów, opisano działania na różnych typach samolotów, rozważono wkład pilotów alianckich w wygranie tej fazy wojny, porównano używany sprzęt czy też w końcu z aptekarską dokładnością opisano działania dzień po dniu. Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji kolejna książka jest tylko powielaniem powstałego już dorobku lub wchodzeniem w jeszcze drobniejsze szczegóły, by przedstawić Czytelnikowi coś nowego.

Jest wręcz przeciwnie. Autor przedstawia bitwę o Anglię oczami jej uczestników. Dodajmy: wieloma oczami. Przytaczając krótkie cytaty naocznych świadków, buduje obraz tamtych dni, który stanowi ciekawy wkład w już dostępny obraz. Chcąc poznać tyle opinii i wspomnień, musielibyśmy przeczytać, przejrzeć i przesłuchać znaczną ilość źródeł. Dzięki tej książce mamy je skondensowane w jednej pozycji.

Książka podzielona jest na trzy zasadnicze części poprzedzone wstępem Autora i wprowadzeniem Petera Ackroyda. Poszczególne podrozdziały z góry sugerują, czyimi oczami będziemy spoglądać na wydarzenia, hasłowo podane podtytuły sugerują, w jakim momencie opowiadanej historii jesteśmy, a następujące potem opisy oddają istotę danych dni. Cały czas wiemy, kiedy i gdzie się znajdujemy i w jakim kontekście powinniśmy rozpatrywać to, co za chwilę przeczytamy.

Takie uporządkowanie i usystematyzowanie pozwala na uniknięcie chaosu i umożliwia Czytelnikowi zestawienie obrazów widzianych przez różnych ludzi, z różnych warstw i różnym czasie. Każdy podrozdział opatrzony jest krótszym lub dłuższym wstępem wprowadzającym nas w relacjonowane przez świadków wydarzenia. Na końcu zamieszczono indeks z wykazem postaci, do których relacji sięgnął Autor. Przyjrzawszy się bliżej owym wstępom do podrozdziałów, muszę stwierdzić, że z nie wszystkimi sformułowaniami mogę się zgodzić. Niekiedy znajdujemy tam zbyt wiele uproszczeń i niewielkich pomyłek. Nie o rozbudowane, precyzyjne wstępy jednak w tej książce chodzi. Jej esencją jest to co następuje później. To relacje świadków bitwy o Anglię stanowią o jej sile.

Pewnym mankamentem jest nierówne traktowanie opisów cytowanych wspomnień. O ile piloci i żołnierze brytyjscy czy amerykańscy mają podane nazwy jednostek, o tyle Niemcy to „piloci niemieckiego Messerschmitta 109”. Myślę, że ustalenie w jakiej jednostce latał Hans-Ekkehard Bob czy też Ulrich Steinhilper nie stanowi większego problemu. Podobnie z załogami bombowców.

Co naturalne, więcej relacji mamy ze strony brytyjskiej, ale według mnie dysproporcja mogłaby być nieco mniejsza. Pozwoliłoby to osiągnąć pełniejszy obraz i wyrobić sobie opinię, do czego zresztą zachęca sam Autor. Ciekawie przedstawiałyby się opnie Niemców z tamtego okresu poddanych nazistowskiej propagandzie. Takie zestawienie unaoczniłoby różnice między tymi dwoma społeczeństwami. Za cenne uważam natomiast zestawienia wspomnień niemieckich pilotów, kiedy jeden zaprzecza drugiemu. Dzięki takim zbitkom każdy może zrozumieć, z jak dużą rezerwą należy czytać to, co zawarli później w swoich relacjach Niemcy.

Szczególnie uderzające są opisy cywili. Zazwyczaj historie walk oparte są na wspomnieniach żołnierzy. Brak tam spojrzenia charakterystycznego dla kogoś, kto nie walczy, a walka dotyka go w sposób bezpośredni. Tutaj oba punkty widzenia się spotykają, co tylko pomaga w budowaniu obrazu bombardowanej Anglii. Sytuacja była tam naprawdę trudna. Jeden ze strażaków wspomina o gaszeniu pożaru filtrowanymi ściekami, gdy zabrakło wody. Ten i podobne opisy pokazują, jak duży wysiłek musieli podjąć żołnierze, ale również obywatele, by móc przetrwać.

Można znaleźć kilka mankamentów i niedoróbek, ale nie mogą one przysłonić esencji tej doskonałej skądinąd książki. Jej istotą są relacje naocznych świadków nagrane w tamtych trudnych dniach i przechowywane w Imperial War Museum. To one przenoszą nas w realia II wojny światowej i dzięki ich znacznemu zróżnicowaniu budują czytelny obraz. Obraz bitwy o Anglię widzianej oczami jej uczestników. Uczestników, którymi byli nie tylko żołnierze, ale też członkowie innych formacji i zwykli ludzie. Autor nie mówi Czytelnikowi, co ma myśleć o tamtym okresie. Każdy może na podstawie zacytowanych fragmentów samemu zbudować własny pogląd.