Za nami kolejne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Obie strony dysponowały budżetami liczącymi setki milionów dolarów i nie zawahały się go użyć nie tylko do zachwalania atutów własnego kandydata, ale także do oczerniania przeciwnika. Prywatne/służbowe e-maile Hillary Clinton, seksualne komentarze Donalda Trumpa czy oskarżanie tego drugiego o kontakty z Rosją to tylko niewielki kawałek tego, z czym mieliśmy do czynienia.
Gdyby jednak wyobrazić sobie staruszka pamiętającego wszystkie kampanie od początku istnienia tego państwa, mógłby on co najwyżej wzruszyć ramionami, bo poza pierwszymi dwiema edycjami wyborów – gdy George Washington nie miał kontrkandydata – amerykańskie kampanie wyborcze obfitują w brudne chwyty i nieczyste zagrania. Pokazuje to książka Jospeha Cumminsa „Gra o Biały Dom” opublikowana przez Wydawnictwo RM.
Autor oparł się na kilkunastu książkach opisujących amerykańskich prezydentów i wyciągnął z nich i skompilował informacje na temat kampanii wyborczych, a następnie zachował tylko to, co było w nich nieetyczne, nieczyste, podstępne, ale jakże charakterystyczne nie tylko dla amerykańskich kampanii prezydenckich. Niemal czterystustronicowa książka podzielona jest na krótkie, liczące po kilka, kilkanaście stron rozdziały, z których każdy dotyczy jednej kampanii wyborczej. Każdy rozdział przedstawia tło polityczne i historyczne, dwóch lub trzech kandydatów, opis kampanii i zwycięzcę oraz wyróżnia kluczowe elementy kampanii. W przypadku najważniejszych wyborów Autor pokusił się o przedstawienie skali z „poziomem bagna” osiągniętym przez polityków.
Podane w lekki sposób krótkie kampanijne historyjki i anegdoty uświadamiają Czytelnikom, że polityka niezależnie od czasów rządzi się tymi samymi zasadami, a zmieniają się jedynie środki wykorzystywane do dokopania przeciwnikowi. Kiedyś głównie występowało się na wiecach i wykorzystywało prasę, później doszły radio, telewizja i internet, ale modus operandi pozostał ten sam. Hasła o tchórzostwie lub dążeniu ku wojnie zawsze były aktualne, podobnie jak wykorzystywanie kwestii seksualnych (kochanki, nieślubne dzieci, impotencja czy homoseksualizm). Odwoływano się także do niewielkiego intelektu lub nawet choroby psychicznej rywala i wysługiwania się bogaczom. Nawet kwestia religii miała znaczenie – nie mam na myśli oskarżeń w stosunku do Baracka Obamy, że jest kryptomuzułmaninem, ale oskarżenie katolików o chęć poddania kraju Watykanowi. Jak wspomniałem, są to krótkie syntetyczne opracowania uzupełnione anegdotami, więc nie spodziewajcie się, że znajdziecie w książce szczegółowe analizy programów wyborczych czy wszelkich niuansów mających wpływ na ostateczny wynik wyborów.
Taka koncepcja książki i skierowanie jej do szerokiego grona odbiorców, a nie tylko do ludzi wybitnie zainteresowanych amerykańskim systemem politycznym, wymusza pewne uproszczenia i uogólnienia, ale w kilku miejscach Autor i wydawnictwo mogły się bardziej postarać. Na przykład dokonana przez Autora ocena Richarda Nixona w czasie wyborów w 1968 roku przy kwestii negocjacji z Wietnamem jest zbyt pobłażliwa, bo w innych publikacjach udowodniono jego wpływ na zerwanie negocjacji pokojowych. Z kolei Ronald Reagan według Autora wyszedł na idiotę, bo powiedział, że w Stanach Zjednoczonych jest więcej ropy niż w Arabii Saudyjskiej. Według ostatnich badań jest to prawda, chociaż osobną kwestią pozostaje opłacalność wydobycia. (link do artykułu w serwisie firmy konsultingowej rystadenergy.com) Wydawnictwo RM i tłumacz Bartosz Lewandowski spisali się na ogół bardzo dobrze, unikając większych wpadek i uzupełniając wywód Autora przypisami cennymi dla osób niezaznajomionych z niuansami amerykańskiej kultury. Nie ustrzegli się wpadek z łodziami podwodnymi i Haiphongiem (powinno być: Hajfongiem). To jednak tylko kropla w morzu, niemająca merytorycznego wpływu na treść.
Wydawnictwo RM wybrało odpowiedni moment na wypuszczenie książki na rynek. Ze względu na tematykę i styl powinna zaciekawić szerokie grono odbiorców zainteresowanych tym, co wydarzyło się w ostatnim czasie za oceanem. Jednocześnie dla bardziej zaawansowanych Czytelników stanowić może ciekawe uzupełnienie znacznie obszerniejszych i poważniejszych publikacji dotyczących amerykańskich prezydentów.