Oddziały specjalne, pomimo tajnego charakteru swoich działań, przeważnie są jednymi z najbardziej znanych w armii danego państwa. Szczególny rozgłos przyniosły im nie tylko spektakularne operacje, które zostały ujawnione, ale przede wszystkim produkty kultury masowej, w szczególności filmy rodem z Hollywood. Prezentowana książka ma na celu przedstawienie historii powstania, ewolucję zadań i taktyki oraz metod szkolenia i wyposażenia współczesnych oddziałów specjalnych.

Od razu muszę zaznaczyć, że jest to pozycja skierowana raczej do osoby, która nie miała raczej bliższego kontaktu z omawianym zagadnieniem. Autor porusza sprawy bardzo ogólnie, nie wdając się na przykład w głębsza analizę przeprowadzanych operacji czy taktyki. Być może wynika to z ograniczonej objętości pracy, jednak fakt pozostaje faktem, że jest to praca omawiająca ogólnie zagadnienie funkcjonowania oddziałów specjalnych bez wdawania się w szczegóły.

Drugą sprawą, o której muszę wspomnieć to taka, że autor jest Francuzem. Ktoś mógłby zapytać, jakie to ma znaczenie. Rzeczywiście, normalnie nie powinno mieć, ale tu daje się wyczuć na każdym kroku. Przez całą książkę napotykamy bardzo francuski punkt widzenia. Dotyczy to zwłaszcza fragmentów odnoszących się do sił specjalnych oraz, co może jeszcze bardziej charakterystyczne, kiedy mowa jest o oddziałach amerykańskich. Jak można się domyślać, tym pierwszym autor wystawia najczęściej bardzo wysoką ocenę i przypisuje im nadmierną – przynajmniej według mnie – rolę w stosunku do tego, co naprawdę robią, a przy okazji amerykańskich wszystkie możliwe fakty interpretuje na ich niekorzyść. Każdą sytuację wykorzystuje do tego, by pokazać, że choć największe i najlepiej wyposażone, tak naprawdę amerykańskie oddziały specjalne nie są wcale tak świetne. Być może nawet w części argumentów autor ma rację, jednak sposób, w jaki dokonuje tej krytyki, powoduje, że odbierałem ją jako jeszcze jeden przejaw tradycyjnego, francuskiego nastawienia antyamerykańskiego.

Po tych wstępnych uwagach mogę już przejść do właściwej części recenzji. Książka opisuje historię powstania i zastosowanie oddziałów specjalnych od starożytności aż do czasów współczesnych. Poznajemy tam okoliczności, jakie towarzyszyły powstawaniu takich oddziałów w poszczególnych krajach, jakie cele im towarzyszyły i jak się one zmieniały. Co ważne, książka opisuje nie tylko oddziały ściśle wojskowe, co mógłby sugerować tytuł i okładka, ale wielokrotnie autor opisuje także działania przeprowadzane przez agentów wywiadu na przykład SIS czy CIA. Oczywiście są to zadania specjalne, jednak nazywanie agentów wywiadu oddziałami specjalnymi jest jak da mnie pewnym nadużyciem. Owszem, dobrze, że taka informacja się w książce znalazła, ponieważ mają one swoje miejsce w historii, ale jak na mój gust poświęcono im za dużo miejsca kosztem dokładniejszego opisania jednostek wojskowych.

Nie znajdziemy jednak szczegółowych opisów poszczególnych operacji. Są one wspominane jakby mimochodem przy okazji zmieniających się zadań i taktyki wykorzystania sił specjalnych. Najczęściej jest to tylko kilka lakonicznych zdań. Autor w tym wypadku wyraźnie zakłada, że Czytelnik będzie znał te operacje z innych źródeł, więc nie opisuje ich tła, przyczyn tylko wyciąga z nich te fragmenty, które są ma akurat potrzebne. Na przykład o słynnej akcji SAS w irańskiej ambasadzie w Londynie znajdziemy w książce może trzy zdania. Takie podejście kłóci się z tym, co napisałem na początku, że książka wygląda jakby była kierowana do czytelnika niezbyt obeznanego z tematem.

Druga część książki poświęcona jest już opisowi współczesnych sił specjalnych, jednak nie poszczególnych jednostek, które znajdują się jakby w tle i których przykłady stanowią tylko ilustrację przy omawianiu ogólnych koncepcji wykorzystania, szkolenia i wyposażenia sił specjalnych. Oczywiście najczęściej wspominanymi jednostkami są brytyjskie, amerykańskie, francuskie i rosyjskie. Jedynie w kilku miejscach natkniemy się na choćby nazwy oddziałów z innych państw jak Włochy, Holandia czy Niemcy. Polska wspomniana jest tylko raz, przy opisywaniu udziału GROM-u w zdobywaniu platform wiertniczych na Zatoce Perskiej przy okazji inwazji na Irak w 2003 roku. O udziale tej formacji w ściganiu zbrodniarzy wojennych na Bałkanach nie ma już słowa, mimo że w książce jest poświęcony temu rozdział. Ogólnie jednak ta część jest dobrze opracowana i spełnia swoją funkcję, jaką jest ogólna charakterystyka wszystkiego, co wiąże się ze współczesnymi oddziałami specjalnymi.

Książka została wydana przez Bellonę, co oznacza, że nie jest wolna od niedociągnięć łatwych do uniknięcia, gdyby ktoś znający się na rzeczy przejrzał ją przed skierowaniem do druku. Nie są to rażące błędy, ale takie, których w wydawnictwie specjalizującym się w tematyce militarnej być nie powinno. Działo oznaczone 203 M110 poprawnie nazywa się M 110 SPH, izraelskie organizacje po polsku nazywają się Szin Bet i Hagana, a nie Shin Beth i Haganah, belgijskie linie lotnicze to SABENA, a nie Sabena, podobnie jak SEAL(S), a nie Seal(s), a należący do wspomnianych linii lotniczych samolot, który został porwany, został odbity przez szturm komandosów na samolot, a nie przez wykorzystanie samolotu szturmowego, Rosjanie zaś w Afganistanie nie stosowali żadnych rakiet do zwalczania Stingerów. Do tego oczywiście pojawiły się obowiązkowe łodzie podwodne w miejsce poprawnych okrętów podwodnych oraz, co ciekawsze, łodzie samobieżne. Po polsku to się nazywa amfibia lub łódź motorowa, w zależności, co autor miał na myśli.

Błędów typowo językowych czy korektorskich nie stwierdziłem. Trochę szkoda, że w książce nie znalazły się żadne zdjęcia, bo akurat w tematyce książki jest bardzo dużo ciekawych fotografii, które z pewnością ożywiłyby ją. Nie jest to jakaś tragedia, bo jest wiele bardzo dobrych książek bez ilustracji, ale w tym przypadku przydałyby się.

Podsumowując, Czytelnicy, którzy interesują się siłami specjalnymi od dłuższego czasu, nie znajdą w tej książce dla siebie nic ciekawego. No, może oprócz kilkunastu ciekawostek jak na przykład ta, że powołanie do służby w Iraku dostał 57-letni rezerwista sił specjalnych albo że Brytyjczycy musieli wysłać wozy bojowe Warrior, żeby odbić swoich komandosów z rąk podejrzliwych irackich policjantów, jednak nie wiem, czy są one warte kupowania całej książki. Znacznie ciekawsze będzie ona dla początkujących Czytelników, którzy znajdą w niej niezłą bazę teoretyczną z zakresu działalności sił specjalnych. W takim wypadku jej minusem, przynajmniej w moim odczuciu jest ów francuski punkt widzenia oraz tych kilka błędów merytorycznych. Nie przekreślają one jednak książki jako całości – można się nią zainteresować.