W ramach współpracy z wydawnictwem KAGERO, trafiła mi się kolejna pozycja z tajemniczo zatytułowanej serii TOPSHOTS. Wcześniej na łamach naszego serwisu mieliście Państwo okazję przeczytać recenzję autorstwa Marka „Mareckiego” Budnego (link do recenzji), w której opisał bombowiec ARADO AR 234 Blitz. Moim udziałem stała się książeczka ukazująca pojazd wprowadzony do użytku w roku 1966, którego polski skrót brzmi BWP-1, natomiast radzieckiego oryginału – BMP-1.
Prace projektowe zwieńczone właśnie prototypem BMP-1 rozpoczęto w 1959 roku. Podstawowymi założeniami przy tworzeniu pojazdu było spełnienie dwóch funkcji: bezpiecznego transportera piechoty, zdolnego wesprzeć ją także po wyładunku oraz pojazdu wsparcia czołgów. Co ciekawe, wprowadzony do użytku BMP-1 był pierwszym seryjnie produkowanym wozem bojowym piechoty (ang. IFV – Infantry Fighting Vehicle) na świecie.
Wersja podstawowa pojazdu dzięki swojemu opancerzeniu zapewniała ochronę załodze i transportowanej piechocie przed pociskami kalibru 12,7 mm w odniesieniu do pancerza czołowego oraz przed pociskami 7,62 mm w przypadku pancerza bocznego. Na uzbrojenie składały się armata 73 mm (gładkolufowa), karabin maszynowy 7,62 mm i wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych 9S415. Różne warianty pojazdu i jego wersje rozwojowe były wyposażane np. w lepsze dalekomierze (model oznaczony jako Obiekt765Sp3), wyrzutnie granatów AG-17 (BMP-1s) lub w udoskonalone zestawy radiowe z przeznaczeniem na pojazdy dowodzenia (typ BMP-1K). Podobnie jak inne cuda radzieckiej myśli technicznej, wozy bojowe BWP były użytkowane przez większość armii bloku sowieckiego (począwszy od armii polskiej, czechosłowackiej, bułgarskiej, enerdowskiej, po węgierską), a także służyły w armiach państw zaprzyjaźnionych z Kremlem, tj. Egipt, Iran, Irak, Chiny, czy Libia.

Muszę przyznać, że zostałem mocno zaskoczony zawartością tej książeczki (celowo, choć nie złośliwie posługuję się tym zdrobnieniem – mam nadzieję, że dalsze wyjaśnienia przekonają Czytelników do tej formy). Przede wszystkim format – połowa kartki A4, w układzie poziomym. Interesujący wybór. Dalej – wydanie w języku angielskim (przy czym zdjęcia mają podpisy także po polsku – nie mniej wprowadzenie napisano tylko w języku Anglosasów). Wreszcie – proporcje ilościowe tekstu do zdjęć. Najszybciej przestałem dziwić się temu ostatniemu, ponieważ założeniem serii – jak się okazało – jest prezentacja Czytelnikowi wytworów techniki przede wszystkim poprzez bogatą dokumentację zdjęciową. Moje początkowe przypuszczenia, że podobnie jak „Marecki” mam do czynienia z monografią, okazały się mylne. W tym przypadku jest to po prostu zbiór zdjęć, podparty podstawowymi informacjami o konkretnej maszynie. Rozpatrując książeczkę w tym kontekście, przestaje też zastanawiać wydanie w języku angielskim – treści jest tak niewiele, że… jej cząstkowe lub całkowite nie zrozumienie szkody Czytelnikowi nie przyniesie. Z drugiej strony, nie jest to tekst wyjątkowo skomplikowany, nawet pomimo terminologii typowej dla tej materii. A gdy spoglądamy na całość w taki właśnie sposób (już nieco mniej wymagający), to i format nie stanowi przeszkody w lekturze. Co więcej, układ zdjęć zdaje się usprawiedliwiać takie właśnie wymiary książeczki.

Tak więc z błędnego, wstępnego rozpoznania w niej monografii, doszliśmy do przekonania, że trzymamy w rękach kolekcjonerskie wydanie zdjęć ciekawego i popularnego pojazdu wojskowego. Fotografie są bardzo dobrej jakości, a że wydane zostały na wysokiej jakości papierze kredowym, całość sprawia miłe dla oka wrażenie. Sporym minusem jest natomiast fakt, że wszystkie zrobiono na przykładzie jednego modelu BWP-1, umieszczonego w muzeum. Jest to całkowicie usprawiedliwione, gdy celem jest ukazanie tylko detali konstrukcyjnych. Jednak tu najzwyczajniej brakuje natomiast zdjęć wykonanych „w warunkach polowych”, prezentujących wóz jeśli nie w trakcie walki (chyba za dużo bym wymagał), to przynajmniej w trakcie manewrów lub defilady. Przez takie ograniczenie nie zobaczymy także BMP-1 w malowaniach poszczególnych armii, jesteśmy skazani w tym wypadku na własną dociekliwość i poszukiwania (niezbyt męczące na szczęście) w Internecie.
Całość wydania ratuje zdecydowanie dołączony zestaw szkiców technicznych, z inżynieryjną precyzją opisującą elementy budowy silnika, podajnika amunicji, czy przedziału bojowego – w dodatku w różnych rzutach. Kiepską sprawą jest jednak to, że w tym wypadku opisy są jedynie w języku polskim… Brak konsekwencji nie przemawia tutaj na korzyść książki – intencją Wydawcy powinno być pozyskanie jak najszerszego grona odbiorców, a w ten sposób tego się nie osiągnie.

Summa summarum, książeczkę tą można polecić wszystkim, którzy zainteresowani są zbiorem doskonałej jakości, choć niewielkiej różnorodności zdjęć tego pojazdu, a w szerszym kontekście także osobom, które tworzą swoją kolekcję zdjęć militarnych maszyn i pojazdów. Książeczki serii TOPSHOTS dla takich właśnie kolekcjonerów są w sam raz. Natomiast każdemu, kto szuka szczegółowych informacji i słowa pisanego, niech rzeczywiście sięgnie po konkretne monografie, chociażby jak ta zrecenzowana przez „Mareckiego”, przy okazji też pochodząca z wydawnictwa KAGERO.

Tytuł: BMP-1
Autor: Mirosław Zientarzewski
Nakładem: KAGERO Studio, Lublin 2007