Wydawnictwo Bellona powinno być znane wszystkim miłośnikom militariów i historii, gdyż właśnie z tymi dziedzinami wiąże się większość wydawanych przez nich książek. Chciałbym przedstawić jedną z nich, której tytuł brzmi „Berety z gwiazdami. Radzieckie wojska powietrznodesantowe”. Jest ona częścią większej serii wydawniczej, przedstawiającej elitarne jednostki z całego świata.

Autorem książki jest Steven Zaloga, magister historii z Uniwersytetu Columbia, specjalista z zakresu technologii wojskowych. Jest autorem wielu publikacji książkowych oraz prasowych na ten temat. Jego szczególne zainteresowanie budzi broń pancerna ze Związku Radzieckiego oraz powstałej po jego rozpadzie Wspólnoty Niepodległych Państw. Patrząc na to można spodziewać się interesującej i fachowej lektury.

Książka przedstawia historię, rozwój i zastosowanie bojowe wojsk powietrznodesantowych w ZSRR oraz Rosji. Ukazując czytelnikom początki tej elitarnej formacji, autor cofa się aż do czasów cara Piotra I, który to miał wizję „latającego korpusu”, zdolnego działać na tyłach wroga, a który tak naprawdę miał być dużą, samodzielną jednostką kawaleryjską. Następnie ukazane są pierwsze – jakże imponujące – próby, przeprowadzane z tego rodzajem wojskiem już w czasach Kraju Rad, gdzie, pomimo stalinowskich czystek, które nie ominęły samego Michała Tuchaczewskiego – wielkiego zwolennika spadochroniarzy – udało się stworzyć największe jednostki tego typu na świecie. Były one większe niż oddziały powietrzno-desantowe wszystkich państw zachodnich łącznie.

W kolejnych rozdziałach autor prezentuje użycie wojsk desantowych podczas II wojny światowej. Z powodu braku wystarczającej ilości odpowiednich samolotów transportowych, najczęściej oddziały te wykorzystywane były w charakterze zwykłej piechoty, jednak zdarzyło się kilka razy, że wystąpiły one w swoim podstawowym charakterze. Niestety – w większości przypadków operacje na tyłach wroga kończyły się z różnych powodów dotkliwymi porażkami. Z reguły były to akcje niewielkie, których w żaden sposób nie można porównać do operacji Market-Garden, czy choćby niemieckiego desantu na Kretę. Warto jednak się z nimi zapoznać choćby po to, by uświadomić sobie, że wojna na wschodzie to nie tylko oblężenia Moskwy, Leningradu czy Stalingradu i wielkie bitwy pancerne, ale także małe potyczki, w dużej części prowadzone przez radziecką partyzantkę, do pomocy której często byli zrzucani spadochroniarze. W części tej możemy się też dowiedzieć kilku ciekawostek, m.in. skąd u „desantowców” wzięły się słynne koszule w biało-niebieskie paski.

W części przedstawiającej powojenna historię autor opowiada o zmianach, jakie dotknęły te elitarne jednostki. Oprócz ciągłego przyrostu liczebnego, zmieniło się ich uzbrojenie. Z lekkiej piechoty spadochroniarze przekształcili się w piechotę zmechanizowaną, wyposażoną w specjalnie dla nich zaprojektowane bojowe wozy desantowe oraz artylerię. Była to siła, z jaką nie mogły się równać nawet słynne amerykańskie 82 i 101 dywizje powietrznodesantowe. Zmieniły się tez zadania: z obrońców ojczyzny spadochroniarze stali się strażnikami imperium radzieckiego, którzy jako pierwsi pojawiali się we wszystkich punktach zapalnych w obrębie bloku wschodniego. Byli oni użyci na Węgrzech, w Czechosłowacji, w Afganistanie, a także w wielu innych republikach radzieckich w niespokojnych czasach podziału ZSRR na niepodległe państwa oraz w samej Moskwie podczas puczu moskiewskiego.

W ostatnich fragmentach ukazane są działania – oczywiście głównie na Kaukazie – Rosyjskich jednostek WDW, gdyż takim właśnie skrótem określa się rosyjskich spadochroniarzy. Oprócz tego przedstawione są krótkie charakterystyki innych jednostek elitarnych byłego ZSRR, a obecnej Rosji, takich jak na przykład słynny Specnaz, który na zachodzie często uosabia wszystkie rosyjskie jednostki specjalne, co jest niezgodne z prawdą, gdyż w rzeczywistości Specnaz jest jednostką dalekiego rozpoznania, a akcje sabotażowe czy prymitywna pacyfikacja czeczeńskich wiosek mają marginalne znaczenie i często przeszkadzają w wykonywaniu podstawowych zadań. Innymi przedstawionymi jednostkami są: piechota morska, Specnaz marynarki wojennej, 19 Specjalna Zmotoryzowana Dywizja im. Feliksa Dzierżyńskiego, jednostki specjalne wojsk wewnętrznych znane jako Opnaz oraz jednostki antyterrorystyczne, takie jak Omon, Alfa, czy Wympel. O tych ostatnich jest jedynie kilka zdań, ale w końcu to nie one są głównymi bohaterami tego opracowania.

Na koniec wypadałoby chyba napisać jakieś podsumowanie, jednak ograniczę się tylko do zachęcenia wszystkich, aby zapoznali się z tą niezwykle interesującą książką, w której przedstawione są ciągle mało znane fakty z najnowszej historii wojskowości.