Wydawane przez Almapress leksykony o tematyce historyczno-militarnej zajmują ugruntowaną pozycję na rynku wydawniczym. W serii Panorama techniki wojskowej ukazało się już kilka tomów, a kolejne są w przygotowaniu. Wśród tych, z którymi mieliśmy już okazje się zapoznać były między innymi dwa tomy poświęcone wyposażeniu żołnierzy polskich walczących na wszystkich frontach II wojny światowej. Były to „Broń Wojska Polskiego 1939–1945. Lotnictwo. Marynarka Wojenna” i „Broń Wojska Polskiego 1939–1945. Wojska lądowe”. Obie pozycje recenzowano w naszym serwisie, a ta druga cieszyła się taką popularnością, że doczekała się dwóch wydań. Jak można się domyślać, popyt nie przestał słabnąć, co zaowocowało wydaniem niniejszego tomu „Broń Wojska Polskiego 1939–1945”, który jest niczym innym jak tylko kolejnym wydaniem obu wcześniejszych prac, tyle że w jednej książce.

Kto jest zainteresowany bardziej szczegółowa recenzją niech sięgnie do naszych opisów poprzednich książek. Ta bowiem poza połączeniem dwóch w jedną i poprawieniem kilku błędów (np. Willys ważący ponad 9 ton) niczym nie różni się od poprzednich wydań. Dobór sprzętu jest taki sam. Został podzielony na cztery rozdziały: Wojsko Polskie w 1939 roku, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, Ruch Oporu i Wojsko Polskie na Wschodzie. Wewnątrz każdego rozdziałów zastosowano kolejność opisywania od wojsk lądowych przez lotnictwo do marynarki wojennej.

Oczywiście największą zaletą leksykonu jest mnogość typów opisywanego uzbrojenia. Trochę się tym okresem historii interesuję, ale o niektórych wzorach uzbrojenia wiedziałem do tej pory bardzo niewiele albo wcale. I nie mówię tu wcale o niszowym skuterze spadochronowym Excelsior Welbike, ale na przykład o samolotach takich jak Auster, Szcze-2 czy niszczycielu Ouragan. Nadal nie wiem wiele, bowiem ogromna ilość materiału i ograniczona ilość miejsca w naturalny sposób wymuszały maksymalną zwięzłość i skrótowość opisu. Jednak mimo to autorowi udało się w ograniczonej przestrzeni zmieścić sporo informacji, które stanowią dobrą bazę do dalszych samodzielnych poszukiwań bardziej szczegółowych informacji.

Jak wspomniałem, niektóre błędy z poprzednich edycji zostały usunięte, jednak i teraz można się do czegoś przyczepić. W przypadku niektórych typów uzbrojenia dziwić może ich przydzielenie do jednego czy drugiego rozdziału. Dlaczego ORP Błyskawica znalazł się w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a nie w dziale o II Rzeczpospolitej? Podobnie z ORP Wilia. Szczególnie, że inne okręty, które również walczyły u boku Royal Navy, ale w służbie były już przed 1 września 1939 roku, umieszczono zostały właśnie w Wojsku Polskim 1939 roku. Z kolei pistolet maszynowy Sten znajdziemy i w Silach Zbrojnych na Zachodzie, i w Ruchu Oporu. Wracając jeszcze do okrętów, to choć książkę wydano w roku 2010, znajdziemy tam informację, że kuter pościgowy Batory znajduje się na Helu, podczas gdy w 2009 roku został przeniesiony do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Zostając przy kutrach, przy części z nich prędkość podano w kilometrach na godzinę, a nie, jak to powinno być, w węzłach. Z kolei przy myśliwcach autor stosuje oznaczenie P-7 i P-11, zamiast poprawnych P.7 i P.11. Jest to tym dziwniejsze, że w innej swojej książce obie te maszyny autor nazywa prawidłowo. Nie są to być może wielkie błędy, ale w sytuacji, gdy największą wartością książki – a tak jest w przypadku każdego leksykonu – są rzetelne informacje faktograficzne, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

Pomimo tych błędów książka zasługuje na wysoką ocenę. Stanowi bowiem znakomitą podstawę, od której może zacząć się głębsze zainteresowanie historią polskiego oręża w czasie II wojny światowej. Ogromna ilość sprzętu i wysoki poziom merytoryczny sprawiają, że warto na nią zwrócić uwagę. Oczywiście o ile nie dysponujecie jeszcze którymś z poprzednich dwutomowych wydań.