Jesienią 1993 r. ukazała się moja książka zatytułowana „Motocykle Wehrmachtu”. Dotychczas byłem zdania, iż w historii wojskowości lat 1934-1945, motocyklistów wojskowych uwzględniano wysoce pobieżnie. Tymczasem to właśnie oni, nierzadko wraz ze swymi cywilnymi motocyklami, wcielani byli do armii a następnie, z tymi samymi maszynami, wysyłani „na pole bitwy”. Zapewne błędne byłoby założenie, iż po kilku tygodniach mieli wszystko za sobą. W odniesieniu do pierwszych, błyskawicznych zwycięstw armii niemieckiej na wschodnich i zachodnich sąsiadach, takie przypuszczenie znajdowałoby uzasadnienie. Że ostatecznie wojna miała jednak trwać blisko sześć lat a niemieccy żołnierze mieli się znaleźć na frontach od Norwegii po Afrykę i od Atlantyku po Wołgę, tego nawet eksperci nie byli w stanie przewidzieć.
Obejrzyj galerię zdjęć z książki, kliknij tutaj.
I na wszystkich tych frontach wojennych, wielu motocyklistów musiało sprostać swym obowiązkom, przeważnie na maszynach nieprzystosowanych do trudnych warunków terenowych.
Z owej oceny faktów historycznych, zrodził się we mnie pomysł, aby raz jeden zobrazować akcje motocyklistów wojskowych – obojętnie czy gońców czy strzelców – w osobnej książce; raz jeden ukazać ich tak, jak w okresie przedwojennym i wojennym, musieli na swych „stalowych rumakach” sprawować służbę.
Moja prośba o udostępnienie odpowiednich zdjęć akcji, u wielu weteranów Wehrmachtu i członków ich rodzin, odbiła się szerokim echem. Dostarczono mi ogromną ilość prywatnych zdjęć. O ile jeden dawca obrazka, żył jeszcze wspomnieniami swej dawnej „maszynki”, o tyle inny zmagał się z wątpliwościami, czy jego motocyklem był DKW 350, czy też 350.l. A może było to model K 800 lub K 800/W Zündapp’a? W ferworze tak ogromnej ilości otrzymanych zdjęć, obrazujących najrozmaitsze motocykle, i mnie nie opuszczały wątpliwości, co do prawidłowej identyfikacji określonych typów jednośladów. Wydatnie się do nich przyczyniła, także pewna nieostrość dostarczonego materiału fotograficznego. W większości były to zdjęcia „uchwycone” przez kolegów „z ręki”, czyli nie wykonane przez profesjonalnych fotografów, a zarazem podległe surowej ocenie, przed dopuszczeniem do publicznego obiegu. W pewnym sensie, także znaczne zabrudzenie, kilku uwiecznionych na zdjęciach motocykli, stanowiło dodatkową przeszkodę. Jednakże, sama idea powstania takiej książki, odbiła się wśród ogółu pozytywnym echem. Wielu, spoglądając na około 200 zdjęć akcji, sięgnęło pamięcią do dawnych lat służby wojskowej. Ale z drugiej strony, liczni zainteresowani z generacji powojennej, byli pod wrażeniem różnorodności motocykli używanych przez armię niemiecką.
Ponadto, niektóre zdjęcia akcji, odzwierciedlające wprost niewyobrażalne sytuacje, w jakich znajdywali się motocykliści i ich maszyny, na rosyjskich i północno-afrykańskich frontach wojennych, wprawiły odbiorców w zdumienie.
Wszystko to było przyczyną, dla której udostępniono mi jeszcze więcej prywatnych zdjęć akcji dawnych motocyklistów. Krąg dawców fotografii rozszerzył się przy tym, daleko poza granice kraju. Doszły zaś jeszcze zdjęcia motocykli, jakie nie znalazły się w poprzednim tomie. Chociaż ten czy inny dawca obrazka, opatrzył swe zdjęcia szczegółowymi komentarzami na temat danych technicznych pojazdu, niniejszy album nie pretenduje do rangi kompendium, który zaspokoiłby żądze wiedzy technicznej miłośników motocykli. Przy tak pokaźnej liczbie rozmaitych maszyn, jakich w latach 1934-1945, używano w Wehrmachcie, szczegółowa wykładnia technicznych danych wszystkich maszyn Wehrmachtu, przekroczyłaby ramy tej książki. Odpowiednie podręczniki, poświęcone niemal wszystkim typom motocykli, produkowanych do 1945 r., a potem przekazanych do Reichswehry i Wehrmachtu, wraz z ich danymi technicznymi, są dostępne na rynku. Przeto w podpisach pod ilustracjami niniejszej książki, każdy przedstawiony motocykl opisany jest jedynie zarysowo. Zamieszczone w książce ilustracje mają raczej stworzyć nastrojowy obraz akcji motocyklistów, podczas codziennej służby wojskowej. Ma dokumentować, jak i gdzie dany oddział używał motocykli, zarówno tych, które niegdyś zjeżdżały z taśmy produkcyjnej, jako maszyny przeznaczone dla Wehrmachtu, jak rekwirowanych prywatnych maszyn.
Zatem zakres tematyczny książki sięga od etapu kształcenia motocyklistów w okresie pokoju, na terenie koszar lub na ojczystym obszarze ćwiczeń, poprzez ćwiczebne marsze z udziałem motocykli, jak na przykład zimowy przejazd przez góry Harz, czy przejazd przez las w Teuteburg i inne, aż po bezwzględne traktowanie maszyn na wszystkich frontach wojennych Europy i północnej Afryki.
Motocykliści podczas ostatniej wojny światowej! W Rosji zarówno motocyklista, jak i maszyna, drętwieli w szczękającym chłodzie lub w dobie roztopów, tonęli w nawet metrowym błocie. W Afryce północnej natomiast, paliwo „gotowało się” w bakach motocykli, podczas kiedy motocykliści, na swych niskich motocyklach samodzielnych lub z bocznymi wózkami, wdychali pustynny piach, wzbijany w górę przez maszyny wyprzedzające lub przez ekstremalnie ciężkie pojazdy usiłujące się przeprawić przez pustynne piargi. O tym, że wszystkie te uciążliwości spajały „gromadkę” motocyklistów i pasażerów zażyłą przyjaźnią, świadczą liczne zdjęcia zamieszczone w książce. W końcu motocykliści byli dla swych kolegów w obrębie jednostki, ulubionym „źródłem”, jeśli chodziło o zasięganie nowych informacji. Byli tymi, którzy mieli dostarczać meldunki, eskortować kolumny wojskowe na określone obszary, przewozić oficerów lub pełnić rolę patrolu rozpoznawczego. Bowiem istniały sprawy, o których należało wspomnieć. I jest tu pełno pojedynczych zdjęć gońców motocyklowych, którzy w butnych pozach, byli fotografowani przez swych kolegów.
Skoro poprzedni tom zawiera wyłącznie zdjęcia motocykli niemieckich i obcych, zdobytych, niniejsza publikacja ma obrazować również zastosowanie jednośladów wśród niektórych dawnych przeciwników wojennych. Nacisk położono na motocykle amerykańskie, angielskie, belgijskie, francuskie i holenderskie.
O szkoleniu motocyklistów w Wehrmachcie i w ramach kształcenia przed służbą militarną w szkołach sportów motocyklowych Narodowo-Socjalistycznego Korpusu Motorowego (NSKK) oraz o różnorodności typów motocykli, używanych w latach 1935-1945, szczegółowe dane znalazły się w poprzednim tomie. Opowiedziano precyzyjnie także o malarskiej powłoce ciężkiego pojazdu Wehrmachtu oraz o warunkach nabycia odznaki niezawodności pojazdu. Tych wywodów nie trzeba więc powtarzać. Natomiast należy bardziej przybliżyć pojęcie tak zwanego „płaszcza motocyklisty”, bowiem ten ubiór pierwotnie przysługiwał tylko motocyklistom wojskowym. Więcej miejsca poświęcamy także systemowi grzewczemu motocykla, wprowadzonemu do ciężkich jednośladów Wehrmachtu w połowie II wojny światowej i nieznanemu wielu zainteresowanym z pokolenia powojennego.