Wojna rosyjsko-czeczeńska. Film widzimy oczami Iwana Jermakowa, rosyjskiego żołnierza, który w więziennej celi opowiada o przeżyciach z Czeczenii, o powodzie swojego aresztowania. Brytyjski aktor John i jego narzeczona zostają porwani przez czeczeńskich rebeliantów i uwięzieni gdzieś w górach. Aktor zostaje uwolniony, aby zebrać pieniądze na okup w zamian za życie kobiety. Anglik prosi o pomoc głównego bohatera, aby pomógł mu w przekazaniu pieniędzy. W tym momencie rozpoczyna się akcja uwalniania zakładniczki.

Obraz został zrobiony bardzo poprawnie pod względem technicznym. Strzelaniny, wybuchy, ranni żołnierze, realia przetrzymywania zakładników odpowiadają rzeczywistości. Akcja filmu jest wartka i, co istotne, konsekwentna. Czyny bohaterów mają wyraźne podłoże, ich działania są realne i adekwatne do sytuacji. W filmie nie zobaczymy, jak główny bohater sam wygrywa pojedynek z uzbrojonym po zęby oddziałem. Walczy i działa tak, jak został wyszkolony, nie ma tu miejsca na heroizm czy nadmierną odwagę. Pomaga, bo wie, że umie i potrafi pomóc.

W filmie niezwykle istotnym punktem jest Aleksiej Czadow, który gra tutaj żołnierza nazwiskiem Iwan Jermakow. Ten młody i, trzeba przyznać, niezwykle utalentowany chłopak jest znany szerszej publiczności z takich filmów jak „9 Kompania” czy „Nocna straż”. Właśnie „Wojna” jest pierwszym filmem w jego karierze i trzeba uznać ten debiut za niezwykle udany. Wciela się tutaj w żołnierza, który zarówno dla pieniędzy, jak i dla towarzysza broni, gotowy jest udać się w niebezpieczną misję na teren wroga. Osobiście odniosłem wrażenie, że ten aktor jest stworzony do zagrania tej postaci, a film momentami opiera się wyłącznie na nim. Iwan nie okazuje żadnych uczuć, walczy i zabija, bo takie ma zadanie, wie, że bez tego nie wyjedzie z Czeczenii żywy i dlatego używa wszelkich możliwych środków, aby wykonać zadanie.

W tym filmie wątek miłosny nie istnieje. Wprawdzie chodzi o kobietę – to po nią wyrusza para bohaterów – ale jest ona celem, a nie „środkiem” , który determinuje działania żołnierza i Anglika. I według mnie film lepiej na tym wyszedł. Dzięki temu widzimy tylko naszych bohaterów, ich działania i zadania, z jakimi muszą się zmierzyć, nie ma miejsca na sentymenty i emocje. Są sami w kraju, w którym nikt nie okaże im ani pomocy, ani litości. Są zdani wyłącznie na siebie, nie mogą o tym zapomnieć. Obserwujemy wyłącznie zmagania bohaterów ukierunkowanych na własny cel, nic innego się nie liczy.

[cytat]To jest wojna John. To jest proste jeśli bym ich nie zabił oni by zabili Ciebie. A potem mnie.[autor][/autor][/cytat]

[cytat]Ważne żeby przeżyć. A żeby przeżyć, trzeba zabijać.[autor][/autor][/cytat]

Czy film warto obejrzeć? Tak! I to z trzech powodów. Po pierwsze, film pokazuje pewną prawdę o tym, czym jest wojna i to pokazuje w sposób dosadny. Po drugie, widzimy tutaj dobrze napisany, konsekwentny scenariusz, który mimo że nie jest wypełniony wybuchami i jedną wielką strzelaniną, nie nudzi się. No i 3 powód, to kreacja Aleksieja Czadowa. To pierwszy film w jego karierze, a można odnieść wrażenie, że rola napisana została specjalnie dla niego.

O wojnie rosyjsko-czeczeńskiej mówi się dużo, ale niestety filmowcy nie garną się zbytnio aby opowiadać o tym konflikcie. I może dlatego nie powinien dziwić fakt, że to właśnie Rosjanie postanowili nakręcić o tym film. Można uznać to za propagandę, jak to czeczeńscy żołnierze, ops, przepraszam, terroryści, są źli, katują bezbronnych więźniów i nie mają litości nawet dla bezbronnych, niezamieszanych w ich wojnę cywili. Fakt, po tym filmie można odnieść takie wrażenie, ale warto go obejrzeć, choćby dlatego aby zobaczyć jak widziany jest ten konflikt oczyma Rosjan.

Reżyseria i scenariusz: Aleksiej Bałabanow
Obsada:
Aleksiej Czadow – Iwan Jermakow
Ian Kelly – John
Ingeborga Dapkunaite – Margaret
Siergiej Bodrow Jr. – Kpt. Miedwiediew