W krainie Władimira Putina na fali boomu ekonomicznego unosić zaczyna się także rosyjskie kino. Jednym ze skutków tego procesu jest film wojenny „Kryptonim Gwiazda” nakręcony w roku 2002. Oczywiście nie jest to zwykłe nawiązanie do „Szeregowca Ryana” i próba przeniesienia tego wzorca na rodzime podłoże. Bo kino rosyjskie ma swój styl i zupełnie odmienny klimat, wynikający również z kultury i historii dawnego ZSRR.

Rok przed końcem drugiej wojny światowej Rosjanie wysyłają zwiadowców w celu rozpoznania sił i planów wroga. Sierżant Mamochkin jako pierwszy nawiązuje kontakt z nową twarzą w grupie łączników, Katią (Yekaterina Vulichenko). Travkin (Igor Petrenko) zasila swój oddział świeżą krwią. Dołącza do niego sierżant Brazhnikov z szeregowymi: Temdekovem o sokolim wzroku, tropicielem Bykovem i „Wróbelkiem”, który świetnie posługuje się niemieckim. W drogę zabierają ze sobą jeszcze Anikova. Zakochana w Travkinie Katia biegnie, by ujrzeć go zanim wyruszy na misję, ale jest już na to za późno. Przed granicą wyznaczoną przez radziecki front kapitan odprawia grupę zwiadowców. Otrzymują rozkaz zabraniający brania jeńców do niewoli. Od tej chwili nie mogą liczyć na żadną pomoc, są zdani wyłącznie na własne siły. Już na terytorium wroga ledwo unikają śmierci, podejmując przy tym ryzykowną przeprawę przez bagno.

Drogą radiową podają pierwszy komunikat o napotkanych oddziałach niemieckich. W drodze przez las udaje im się uwięzić i wycisnąć bezcenne informacje od wrogiego żołnierza. Ten prosi ich o litość, lecz pozostają wierni rozkazom, jakie otrzymali. Zamartwiająca się Katia staje się obiektem westchnień kapitana, lecz odrzuca jego zaloty. Dywersanci przechwytują oficera sztabu pułku „Wiking”. Jego także nie pozostawiają przy życiu, a zaniepokojeni działaniem „zielonych zjaw” Niemcy organizują akcję wytropienia i likwidacji grających im na nosie Rosjan. Do tego przedsięwzięcia angażują oddziały Wehrmachtu oraz SS. Zwiadowcy ruszają w kierunku domniemanego, nieprzyjacielskiego punktu wyładunkowego. Bykov z „Wróbelkiem” po kryjomu dostają się na niemiecką ciężarówkę. Na stacji wplątują się w wymianę ognia, w wyniku której Bykov traci życie. Sam zabija Sturmbannfuhrera SS. Wzbudza to panikę we wrogich szeregach. Pętla na szyi rosyjskiego oddziału zaciska się coraz mocniej…

Operatorzy kamery odwalili w tej produkcji kawał dobrej roboty. Genialna jest scena, w której śmiertelnie raniony żołnierz rosyjski osuwa się na ziemię, a jego postać jest punktem odniesienia dla całego ujęcia (zastosowano tu minikamerę podobną do tej, jakiej używają często operatorzy w produkcjach dokumentalnych, np. o górnikach czy grotołazach). Rewelacyjnie wypadło też ujęcie płonącego domu, w którym skryli się pod koniec filmu Rosjanie. Ogień zdaje się próbować swymi jęzorami smaku kamery, która go filmuje. Operatorzy świetnie podążyli też za wzrokiem Kati, która ogląda leżące na ziemi zwłoki. Twórcom udało się w fascynujący sposób zsynchronizować jej emocje z tym, co widz obserwuje na ekranie. Fenomenalnie wypadł również moment, gdy Katia stoi na tle rozgwieżdżonego nieba, a porucznik Travkin nadaje przez aparaturę radiową: „Ziemia, tu gwiazda”. To dosłownie urywek, lecz wycinek ten kojarzy mi się z fragmentem spektaklu teatralnego. Aktorstwo nie jest najwyższych lotów, lecz nie można młodym aktorom zarzucić większych potknięć. Nie wyglądają na wielkich artystów w tym, co robią, lecz można uznać ich za przyzwoitych rzemieślników. Podobnie rzecz się ma z oprawą muzyczną. Tempo akcji jest wyrównane, nacisk położono na tragizm sytuacyjny i realizm wojennych potyczek.

To, co odraża mnie w tym filmie, to wyczuwalna z daleka sztuczność w doborze celów i sposobach ich uskuteczniania, widoczna u bohaterów. Wynika to może z braku zrozumienia u mnie mentalności naszych wschodnich sąsiadów, ale wybaczcie, postaci nakreślone w „Kryptonimie…” nie są dla mnie nawet proste i dobroduszne, lecz wręcz naiwne. Żołnierski obowiązek zdaje się wynikać z przymusu (co jest zrozumiałe w dobie Stalina), natomiast miłość Kati jest może i szczera do bólu, lecz zarazem idiotyczna. Czy główna bohaterka żeńska tego dzieła mogła na tyle zadurzyć się w dowódcy oddziału dywersantów, by zrezygnować ze szczęścia płynącego ze związku małżeńskiego na resztę życia ? Ta „poprawność” polityczna nie przesądza jednak o wartości dzieła, które poszczycić się może kunsztem aktorskim i reżyserskim.

Przesłanie filmu nie powinno być dla nas żadnym zaskoczeniem. W ostatnich minutach dowiadujemy się, że wspaniałomyślni czerwonoarmiści nie zastąpili jednej okupacji drugą, lecz przynieśli na bagnetach wolność zniewolonym przez hitlerowców narodom europejskim. Aż skóra cierpnie na myśl samą…

Obsada:

Aleksei Panin – sierżant Mamochkin
Artyom Semakin – Vorobushek
Igor Petrenko – porucznik Travkin
Aleksei Kravchenko – Anikanov
Anatoli Gushchin – Bykov
Amadu Mamadakov – Temdekov
Yuri Laguta – sierżant Brazhnikov
Yekaterina Vulichenko – Katia
Andrei Yegorov – Barashkin
Oleg Gushchin – Likhachev

[ocena]8[/ocena]