Może się to wydać dziwne, ale „Czas Apokalipsy” wydaje mi się być syntezą całej masy filmów, które powstały przed i po obrazie Coppoli. Zaprawdę, niewiele jest filmów, które wywarły na mnie tak mocne wrażenie. Szkoda, że wielu współczesnych reżyserów zapomina o zasadzie, której przestrzegano już w starożytnej sztuce: catharsis. Tak, oczyszczenie. Albowiem głównym zadaniem sztuki, w tym i filmowej, nie jest wyłącznie sycenie zmysłów, lecz wstrząsanie ludzką duszą i stymulowanie wewnętrznej metamorfozy.

[cytat]”- Napalm, synu. Nic innego na świecie tak nie pachnie.”[autor][/autor][/cytat]

Po nocnej pijatyce kapitan Willard zostaje obudzony i postawiony na nogi przez dwójkę żołnierzy, którzy przynoszą mu wieść o nowej, wytęsknionej misji. Przełożeni zlecają mu zadanie odnalezienia Williama Kurtza i pozbycia się go. W Wietnamie nawiązuje kontakt z kawalerią powietrzną pozostającą pod dowództwem ekscentrycznego porucznika Kilgore. Pomagają mu dotrzeć do ujścia rzeki Nung. Po drodze natrafia na wojskową placówkę, gdzie „króliczki” z rozkładówek Playboya robią show dla amerykańskich żołnierzy. W wyniku zatrzymania przez Phillipsa cywilnej łodzi, dochodzi do masakry niewinnych Wietnamczyków. Nad ostatnim, wbitym w czeluście wietnamskiej dżungli jak ostrze strzały w korę drzewa punktem oporu nikt już nie sprawuje konroli. A dalej jest już tylko cel do eliminacji…

[cytat]Kurtz zszedł z łodzi…[autor][/autor][/cytat]

Obraz Kurtza, jaki zarysowuje się w umyśle kapitana Willarda, to obraz człowieka pomylonego, który nie wytrzymał kryzysu nerwowego i stoczył się w przepaść. Takie przesłanie zaadresowali do niego również ludzie, którzy zlecili mu tą niezwykłą misję. Kurtz to półbóg, który na podobieństwo starożytnego imperatora sprawuje władzę nad swoimi poddanymi. To człowiek, który oderwał się od przerażajacej i bezlitosnej rzeczywistości, by stworzyć własną. Urodzony przywódca i zarazem intelektualista, który najbardziej ceni sobie samodzielne odkrywanie prawdy.

[cytat]”- Jest was dwóch. Jeden, który zabija i jeden, który kocha.”[autor][/autor][/cytat]

Co do jakości aktorstwa, Robert Duvall stworzył świetną kreację porucznika Kilgore, który uwielbia traktować wroga napalmem, surfować nawet w otoczeniu świstających mu nad głową kul i puszczać muzykę Wagnera „swoim chłopcom” w czasie natarcia na nieprzyjacielskie pozycje. W zasadzie tu, jak i w „Ojcu chrzestnym” Marlon Brando gra podobne postaci. W obu filmach jest trudną do zdefiniowania pod względem psychologicznym jednostką, która buntuje się przeciwko zastanej rzeczywistości i odważnie przejmuje ster życia we własne ręce. Nie robi tego jednak bezmyślnie, każdy krok jest dokładnie zaplanowany i prowadzi do ostatecznego celu: wolności. Kreacja Martina Sheena jest mało ekspresywna, za to idealnie pasuje do bohatera, który jest jednocześnie uczestnikiem rozgrywających się wydarzeń, jak i narratorem całej historii. Fantastyczny jest również Dennis Hopper w roli zwariowanego dziennikarza, który dostał obłędu na punkcie swego duchowego przywódcy, pułkownika Kurtza. W zasadzie Coppola, zresztą całkiem udanie, obsadę aktorską zapożyczył ze swojej słynnej trylogii „Ojciec chrzestny”.

Posiadłość francuskich imigrantów w samym sercu dżungli oraz ich światopoglądowe zacietrzewienie jawi się niczym osamotniony, niezdobyty fort amerykański z okresu wojny domowej. Bez wątpienia reżyser poprzez dialog domowników przy stole chciał podzielić się z widzami osobistą refleksją nad bezsensem wojny amerykańsko-wietnamskiej i jej następstwami. Gospodarz domu oskarża Amerykanów o wywołanie niepotrzebnego, służącego jedynie zakładom zbrojeniowym, niemożliwego do wygrania konfliktu. Parodoksalna i zabawna jest jednak sytuacja gdy mówi, że ten dom łączy silnymi więzami jego rodzinę, a jakby na zaprzeczenie tego, kamera oddala się i pokazuje nam opuszczony już przez prawie wszystkich stół. Kobieta, która zwraca uwagę na Willarda, jest niczym spokojna przystań, o której marzył bohater i jednocześnie medium, które objawia mu istotę ludzkiej osobowości.

[cytat]”- Jesteś chłopcem, który zbłądził, posłany przez ekspedientkę z warzywniaka by pozbierać rachunki”[autor][/autor][/cytat]

„Czas Apokalipsy” zdaje się wypełniać tą samą misję, co „Fahreinheit 9/11” Moore`a, choć ten ostatni skupia się bardziej na krytyce Busha niż wojny w Iraku, ale wynika to zapewne częściowo z jego dokumentalnej formy. Film wciągnął mnie z taką samą, sugestywną siłą, co „Das Boot”, dzieło podobne pod względem stopnia zagęszczenia klimatu i długości projekcji. Oprawa audiowizualna jest po prostu bajeczna ! Poszczególne klatki filmu to surrealistyczne obrazy, a stereofoniczny łopot śmigieł helikoptera sprawia, że czujemy się osaczeni przez te wielkie, mechaniczne ptaki. Oprócz tego z głośników dobiegają do naszych uszu świetnie wkomponowane dźwięki utworów autorstwa „The Doors” i „Rolling Stones”.

Przy okazji oglądania tego filmu widz uświadamia sobie potęgę geniuszu Francisa Coppoli, który potrafi robić z taką samą zręcznością i wyczuciem zarówno filmy o mafii, jak i o wojnie w Wietnamie. „Czas Apokalipsy” nie jest przecież kolejną historyjką o cierpieniu i o miłości, lecz niesamowitą opowieścią o walce z własnymi demonami i odwadze odkrywania, wbrew wszystkiemu i wszystkim, prawdy. Granica między dobrem i złem w obrazie Coppoli jest absurdalnie cieńka i momentami zdaje się nawet być niewidoczna. Wietnam w pożodze wojny przypomina wyimaginowaną krainę, zamieszkałą przez upiory i widma. Świat, gdzie rozum i zmysły nie pełnią już żadnych ról, co najwyżej przyśpieszają proces utraty własnej tożsamości. Jeśli tak wyglądał konflikt w Wietnamie, to może bardziej pasowałoby tu określenie: czas szaleństwa…

Obsada:

Marlon Brand: pułkownik Kurtz
Robert Duvall: porucznik Kilgore
Martin Sheen: kapitan Willard
Frederic Forrest: chief
Albert Hall: chief Phillips
Sam Bottoms: Lance Johnson
Laurence Fishburne: Mr. Clean
Dennis Hopper: dziennikarz
G.D. Spradlin: generał Corman
Harrison Ford: pułkownik Lucas

[ocena]10[/ocena]